Leszek Miller już raz mówił, że gotów jest odwołać opinię "o zerze", jeśli Ziobro "będzie miał wyniki", np. jeśli uda mu się sprowadzić do Polski Edwarda Mazura. Teraz twierdzi, że wszystko, co dzieje się wokół ministerstwa sprawiedliwości, potwierdza tamte wypowiedziane w zdenerwowaniu słowa.

Reklama

"Fakty opisywane przez Janusza Kaczmarka pokazują całą groteskowość postaci Ziobry" - mówi dziennikowi.pl Leszek Miller. Według byłego premiera, cechy ministra sprawiedliwości - mściwość, nieznoszenie sprzeciwu - doprowadziły do chaosu. "Moim zdaniem Ziobro zapatrzył się na takie postaci jak Robespierre, które miały wielkie wpływy, gdy działały, ale ich metody historia osądziła jednoznacznie negatywnie" - mówi Miller.

To nie koniec krytyki. Miller przyznaje, że swego czasu miał kłopot z jednoznaczną oceną Ziobry. "Wiem, że jest zdolny, ale okazuje się, że zdolny... do wszystkiego - i to jest najgorsze" - mówi.

"Prokuratura kierowana przez Ziobrę nie wyjaśni niczego. Kaczmarek ma rację, mówiąc o ręcznym sterowaniu. Dlatego do wyjaśnienia zarzutów wobec szefa resortu sprawiedliwości pootrzebne są gruntowne zmiany w kierownictwie prokuratury i komisja śledcza. Tylko ona rozwiąże języki zastraszonym przez Ziobrę, bojącym się jego zemsty ludziom" - mówi Miller.