Poinformowała o tym rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska. Jak wyjaśniła, ordynacja prezydencka stanowi, że w przypadku złamania jej zakazów stosuje się przepisy o postępowaniu w sprawach o wykroczenia. Ponieważ sprawy o wykroczenia prowadzi policja, zawiadomienie zostało przekazane do Komendy Powiatowej Policji w Łukowie.

Reklama

Łukowska prokuratura - dodała Syk-Jankowska - zainicjowała natomiast czynności sprawdzające, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa znieważenia funkcjonariusza publicznego. Chodzi o przytaczane przez Palikota w zawiadomieniu do prokuratury wypowiedzi pod adresem premiera Donalda Tuska, czy byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, które miały paść z ust księdza ze Stanina.

Palikot napisał w swoim doniesieniu, że ksiądz Zygmunt Głębicki, proboszcz parafii w Staninie (pow. Łuków), złamał ciszę wyborczą podczas mszy św. w dniu głosowania w wyborach prezydenckich 20 czerwca tego roku. Według Palikota ksiądz przekroczył przepisy ustawy o wyborze Prezydenta RP, która zabrania prowadzenia kampanii na 24 godziny przed dniem głosowania i w tym dniu.

Palikot napisał, że podczas mszy nie był czytany list biskupów wzywający do głosowania, bez wskazywania na któregokolwiek z kandydatów, natomiast ks. Głębicki prowadził "dywagacje polityczne".

Ksiądz miał żartować z byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i nazwać go "pijakiem"; miał mówić, że premier Donald Tusk "nie jest Polakiem, gdyż - zdaniem księdza - związany jest z Wehrmachtem". Proboszcz miał też dać do zrozumienia, że "jeśli się chce przystępować do komunii, to należy oddać głos na prawych, sprawiedliwych, dobrych ludzi walczących z korupcją".

Palikot zacytował też wypowiedź księdza: "Pójdźmy dziś na wybory głowy państwa. Poprzedniego pana prezydenta z najznakomitszymi zlikwidowano 10 kwietnia pod Smoleńskiem".

"Słowa duchownego Zygmunta Głębickiego z jednej strony naruszają zasady etyki, jednakże tą kwestię zostawiam dla samego księdza i jego zwierzchników, a także oceny wiernych, z drugiej zaś strony łamią ciszę wyborczą określoną przepisami prawa, co powinno być w gestii wyjaśnienia i ukarania przez właściwe organy ścigania" - napisał Palikot.

Według ordynacji prezydenckiej, za naruszenie ciszy wyborczej grozi kara grzywny.