Ekolodzy domagają się dwóch rzeczy: ograniczenia wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej oraz objęcia przynajmniej połowy jej terytorium szczególną ochroną, jaką daje status Parku Narodowego. Obecnie Białowieski Park Narodowy obejmuje 17 proc. Puszczy, Minister środowiska zapowiada poszerzenie Parku do 35 proc. terytorium Puszczy.

Reklama

"Mogę powiedzieć bez żadnego mizdrzenia się: >>I love puszcza

Do przekonania samorządów resort użył 75 mln zł. Są to środki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowisk, które w zamian za zgodę na poszerzenie Białowieskiego Parku Narodowego mają być przeznaczone m.in. na poprawę infrastruktury wodociągowej, kanalizacji czy montaż baterii słonecznych na dachach budynków otaczających Puszczę. Zdaniem Kraszewskiego potrzeba przemiany świadomości lokalnej ludności, która "dotąd przecież przez stulecia żyła z wyrębu drewna, z eksploatacji puszczy".

Zapewnienia ministra nie trafiają jednak do ekologów. Przypominają, że jego poprzednik Maciej Nowicki "podjął działania zmierzające do rozszerzenia Białowieskiego Parku Narodowego na 50 proc. terenu puszczy" (Kraszewski odpowiada, że zejście do 35 proc. nastąpiło właśnie w efekcie negocjacji z samorządami). Greenpeace zarzuca ponadto Ministerstwu bierność wobec postępującej w puszczy wycinki około stuletnich drzew.

"W tej chwili ten ostatni, pierwotny, nizinny las w Europie jest ciągle dewastowany. Pan minister rzeczywiście wykonał pewien ruch, związany z ograniczeniem wycinanych drzew, ale to jest wyłącznie początek. My uważamy, że żeby zachować ten unikalny ekosystem Puszczy Białowieskiej musimy ograniczyć wycinkę drzew wyłącznie do potrzeb lokalnej ludności" - powiedział dziennikarzom przed resortem dyrektor Greenpeace Polska Robert Cyglicki.

Podkreślił, że niemal codziennie w Puszczy dochodzi do tzw. cięć gniazdowych na terenie starych drzewostanów, a co roku z puszczy wyjeżdża 110-120 m sześc. drewna, "naruszając ekosystem, który trwał nieprzerwanie od ponad 8 tys. lat". Jednym z efektów jest - jak mówił Cyglicki - fakt, że w ostatnich 19 latach w puszczy bardzo wyraźnie spadła populacja dzięcioła białogrzbietego.



Reklama

Greenpeace podkreśla, że o ile w sprawie poszerzenia parku rzeczywiście trzeba rozmawiać z samorządami, to w sprawie wycinki Ministerstwo Środowiska jedną decyzją może zmienić zasady gospodarki leśnej. Ekolodzy cały czas są na dachu ministerstwa, a jego ścianę od ul. Wawelskiej ozdabia wielki żółty transparent z hasłem: "I love puszcza". Część ekologów stoi na dachu siedziby resortu, kilku innych na zmianę zwisa na linach alpinistycznych wokół transparentu. "Jeśli policja nie usunie nas z dachu, jesteśmy przygotowani na jego okupację" - powiedział PAP Cyglicki.

Policjanci otrzymali zgłoszenie od administratora budynku. Jak powiedział PAP rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński, funkcjonariusze pojechali na miejsce, rozmawiali z demonstrującymi i namawiali ich do opuszczenia budynku. Nie podejmowano jednak żadnej akcji siłowego usunięcia demonstrujących. Sam minister Kraszewski powiedział, że transparent "bardzo mu się podoba".

W parku, po drugiej stronie budynku ministerstwa, powstało z kolei namiotowe "zielone miasteczko". Ekolodzy zapraszają do niego wszystkich warszawiaków. Przewidziano tam m.in. gry i zabawy dla dzieci, koncerty i pokazy tańca z ogniem.