Do dziś nie padło słowo przepraszam wobec tragicznie zmarłego prezydenta, z którego szydzono i kpiono - mówił w czwartek na Jasnej Górze metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. W homilii wygłoszonej podczas sumy będącej głównym punktem uroczystości święta Matki Bożej Jasnogórskiej abp Głódź nawiązał do tragedii smoleńskiej. Jak zaznaczył - choć nadal niesie ona pytania i wątpliwości, stała się znakiem modlitewnej solidarności Polaków, którzy licznie oddawali hołd prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu i jego małżonce Marii oraz odprowadzali "na drogę wieczności tych, co zginęli w narodowej pielgrzymce do Katynia, wyrosłej z obowiązku pamięci o ofiarach kainowej zbrodni".
Metropolita gdański podkreślił, że podczas tamtych dni żałoby "objawiła się wielka godność i jedność". Jak mówił, w wielu sercach obudziło się przekonanie, że ta tragedia stanie się swoistym "dzwonem na trwogę" - wiele odmieni w polskim życiu publicznym, usuwając z niego "język agresji, potwarzy, kalumnii".
"Do dziś nie padło słowo przepraszam wobec tragicznie zmarłego prezydenta, z którego szydzono i kpiono, upokarzano i pogardzano. Czy dlatego, że kochał Polskę, chciał, by zajęła miejsce godne wśród narodów Europy, pozostała wierna swojej chrześcijańskiej tożsamości?" - pytał abp Głódź. "A może jeszcze nie wszystko stracone? Prośmy Maryję, przewodniczkę ludzkich dróg - niech skruszy chłód wielu serc wciąż nieprzyjaznych, niechętnych, wciąż na swoisty sposób zazdrosnych o ludzką pamięć i szacunek wyrażany osobie tragicznie zmarłego prezydenta" - zaapelował hierarcha.