Komorowski dzień wcześniej rozmawiał na ten temat z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym, którego zaprosił do złożenia wizyty w naszym kraju. Podkreślał, że liczy na to, iż uda się uruchomić Trójkąt Weimarski na szczeblu szefów państw.
Zwracał uwagę, że Polska powinna mieć ocenę własnego potencjału i powinna w ramach tej oceny budować swoją pozycję w Europie. Przypomniał, że Trójkąt Weimarski nie jest nowym narzędziem, a czymś, co już raz się sprawdziło w czasie, gdy Polska ubiegała się o akcesję do UE. Jak zaznaczył formuła taka może się przyczynić do lepszego wzajemnego zrozumienia Francji, Niemiec i Polski. "Nie chodzi o zbudowanie nowego narzędzia, ale ożywienie tego, co funkcjonowało do połowy obecnej dekady, bo przecież były wcześniej spotkania głów państw w ramach Trójkąta" - przypomniał.
Komorowski będzie też rozmawiał z przewodniczącym Bundestagu Norbertem Lammertem oraz prezydentem Christianem Wulffem. Po spotkaniu z Merkel, weźmie udział w Bundestagu w uroczystości wręczenia Medali Wdzięczności Europejskiego Centrum Solidarności. Odznaczenia dostaną osoby zaangażowane w pomoc Solidarności, m.in. Wolfgang Stock, który dostarczał gdańskim opozycjonistom powielacze do drukowania podziemnych wydawnictw.
Później Komorowski wraz z przewodniczącym Bundestagu i odznaczonymi przejdzie pod znajdujący się w okolicy Reichstagu pomnik - fragment muru Stoczni Gdańskiej, gdzie wykonane będzie pamiątkowe zdjęcie. Na godz. 16 zaplanowano spotkanie Komorowskiego z prezydentem Niemiec Christianem Wulffem. Dojdzie do niego po uroczystym powitaniu Komorowskiego przed siedzibą prezydenta RFN - Zamkiem Bellevue.
Obaj prezydenci odwiedzą także miejsce pamięci na terenie byłego obozu koncentracyjnego Sachsenhausen; złożą wieńce w celi generała Stefana Grota-Roweckiego, zwiedzą też wystawę "Zapomniana zagłada. Polska i czeska inteligencja w KZ Sachsenhausen i Ravensbrueck na początku II wojny światowej".
Komorowski będzie pierwszym polskim prezydentem, który złoży wieniec w Sachsenhausen. Towarzyszyć mu będą rektorzy krakowskich uczelni UJ i AGH, których profesorowie zostali tam wywiezieni na początku wojny.