"Gdyby pani Henryka Krzywonos była zainteresowana działalnością publiczną, byłoby super. Praca w Senacie stanowiłaby wspaniałe ukoronowanie jej biografii. Z pewnością byłaby też korzystna dla Polski i dla Platformy" - przyznaje w rozmowie z "Wprost" europoseł PO Krzysztof Lisek. Twierdzi jednak, że z Krzywonos nikt z PO jeszcze na ten temat nie rozmawiał.

Reklama

Tramwajarka, której niezapowiedziane wystąpienie w czasie gdyńskich obchodów wywołało spore zamieszanie, ma już jednak odpowiedź. "Nie będę kandydować ani do Sejmu, ani do Senatu. Nie zamierzam też wstępować do żadnej partii. Występując podczas obchodów rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych, nie miałam żadnego politycznego planu. Chciałam tylko przypomnieć ludziom o idei "Solidarności" - zapewnia w rozmowie z tygodnikiem.

W czasie uroczystego zjazdu "Solidarności" Krzywonos wkroczyła na mównicę tuż po przemówieniu szefa PiS. Stwierdziła, że Jarosław Kaczyński obraża ją i wszystkich na sali, zarzuciła mu, że "niszczy godność" brata i zaapelowała, by "nie buntował ludzi przeciwko sobie".

Reklama