Tusk pytany w środę w Warszawie, czy jest rywalizacja w PO między nim a Schetyną, odpowiedział: "Jeśli chodzi o moje relacje z Grzegorzem Schetyną, one nie uległy żadnej zasadniczej zmianie. Prywatnie przyjaźnimy się, w polityce współpracujemy. Jak państwo widzicie, z niezłym skutkiem dla Platformy".
Jak dodał, sądzi, że nikt w Platformie nie ma wątpliwości, że Schetyna od lat jest "postacią numer 2 w Platformie". "Przez skromność nie będę mówił, kogo się traktuje jako postać numer jeden, znaczy w sensie znaczenia politycznego" - dodał.
Podkreślił, że w tak dużej partii, jaką jest dzisiaj Platforma Obywatelska, każdy ma także konkurentów, oponentów, rywalizujemy ze sobą. "Ale nikt nie ma wątpliwości, że pozycja Grzegorza Schetyny jest pozycją zasłużoną i wypracowaną" - zapewnił.
Jak dodał, wspólnie ze Schetyną ustalił, że łączenie funkcji marszałka Sejmu i sekretarza generalnego partii "jest właściwie niemożliwe". "I dlatego będziemy szukali innych rozwiązań personalnych" - dodał. "Ale zobaczycie państwo też na zjeździe Platformy 25 września, że kondycja naszych relacji jest najlepsza z możliwych" - zaznaczył Tusk.
Schetyna powiedział w środę w Lublinie, że rozmawiał z premierem na temat zmian w statucie PO. Zwrócił uwagę, że w Platformie jest obecnie "nowa sytuacja". "Platforma jest po 10 latach swojego funkcjonowania rozpoczyna następną dziesiątkę, zastanowimy się nad zmianami w statucie" - zaznaczył.
Poinformował, że w wyniku zmian statutu jest prawdopodobne, iż zostanie zlikwidowana funkcja sekretarza generalnego w ogóle, że zarząd partii zostanie poszerzony, i że znajdą się w nim szefowie regionów.
"Partia jest duża, bardzo mocna jeśli chodzi o struktury regionalne, więc zależy nam na tym, żeby w tym gremium decyzyjnym byli szefowie regionów" - oświadczył marszałek. Zaznaczył, że w przypadku, gdy nie będzie stanowiska sekretarza generalnego, a będzie stanowisko sekretarza technicznego, zarządzającego biurem krajowym partii, to znajdzie się on sam poza zarządem PO.
"Rozmawialiśmy także o personalnych planach. Zobaczymy. Mówi się - tak czytałem w jednej z gazet - że mam otrzymać ofertę pierwszego wiceprzewodniczącego. Jeżeli tak będzie, to będzie dla mnie bardzo sympatyczne i doceniające. Jak się stanie zobaczymy" - powiedział marszałek Sejmu. Podkreślił jednocześnie, że obecnie przed PO stoi "praca nad zmianami statutu". "25 września kongres, zjazd, nasza konwencja i tam te decyzje. Następne, personalne dokonane przez Radę Krajową w perspektywie najbliższych dni, po 25 września" - poinformował.
Pytany, czy proponowane przez premiera zmiany w zarządzie mają na celu osłabienie jego wpływów, odpowiedział: "Nie uważam tak. Zmiany w zarządzie nie są tak wielkie. Jeżeli zarząd liczyłby 40 czy 50 osób, wtedy można by było mówić, że to jest nowa jakość. Jeżeli (zarząd) liczyć będzie dwadzieścia parę osób, to znaczy, że większa partia musi być zarządzana przez większy zespół" - ocenił. Schetyna zaznaczył, że nie czyje się marginalizowany w PO. "Nie mam takiej wiedzy, nie mam takiego wrażenia, że jestem marginalizowany" - podkreślił.
Premier zaproponował wstępnie, aby zarząd PO został rozszerzony do 35 osób. Składałby się z 16 szefów regionów i 19 członków wybieranych przez Radę Krajową. Na 25 września PO zaplanowała konwencję krajową. Wybierze ona nową Radę, a ta - nowy skład zarządu. Teraz jest w nim 14 osób.
Pierwsza część zjazdu krajowego PO odbyła się w czerwcu, Donald Tusk został wówczas ponownie wybrany szefem partii. Ze względu na wybory prezydenckie Platforma przełożyła wtedy na wrzesień pozostałe decyzje kadrowe - wybory zarządu partii, sekretarza generalnego i skarbnika partii. Zjazd zaplanowano na 25 września.