Zbigniew Kuźmiuk wypunktował na swoim blogu ostatnie zabiegi rządu związane z planowanym skierowaniem do Sejmu ponad 40 projektów ustaw, mających dotyczyć m.in. ratowania finansów publicznych, reform w ochronie zdrowia, deregulacji w gospodarce, spraw społecznych i usuwania skutków powodzi.

Reklama

„Tusk ogłosił, że przenosi swój gabinet już od najbliższego wtorku do gmachu Sejmu i będzie tam pracował do końca roku” – pisze były poseł i euro deputowany. Jego zdaniem to zwykły zabieg „marketingowy”, podpowiedziany przez doradców. Ofensywa legislacyjna nieubłaganie się opóźnia nawet projekty ustaw zdrowotnych – które są gotowe, były już nawet na ścieżce legislacyjnej, tylko zostały zawetowane przez Lecha Kaczyńskiego – są „dopracowywane” od miesięcy, a końca tych prac nie widać. Tymczasem czas goni, zwłaszcza jeżeli chodzi o projekty ustaw związanych z usuwaniem skutków powodzi.

Kuźmiuk podkreśla, że za opóźnienia odpowiada wyłącznie lenistwo rządu. Premier „powinien raczej pogonić do roboty swoich ministrów, bo oni jak widać specjalnie się nie przepracowują, albo też brakuje im pomysłów”.

Przeniesienie gabinetu do Sejmu to też sugestia, że szef rządu nie ufa swoim ministrom, posłom, ani nawet marszałkowi Sejmu, Grzegorzowi Schetynie. A przecież „urzędując w Sejmie premier przecież nie przyspieszy prac nad projektami ustaw, bo o tempie prac i tak decydują posłowie koalicji rządzącej”. Na dodatek „premier nie jest przykładem pracusia” – twierdzi Kuźmiuk. – „Jego kilkakrotne urlopy w tym roku dobitnie o tym świadczą”. Robi więc show, by było jasne, że to „ci oporni posłowie są przyczyną tego, że nie wszystko w kraju idzie dobrze”.

„Dla premiera liczy się już tylko piar” – konkluduje swój poniedziałkowy wpis Kuźmiuk.