"Ta idea nie jest jakąś szczególną ekstrawagancją, biorąc pod uwagę to, co dzieje się w normalnych demokracjach" - mówił Donald Tusk w TVP2. Szef rządu zamierza przeprowadzić się do Sejmu już od najbliższego posiedzenie, czyli 6-8 października. Tak ma być aż do końca roku.
Premier uzasadniał, że do Sejmu właśnie trafiają niezwykle ważne ustawy. "Mamy do przeprowadzenia kilkadziesiąt ustaw, i to niełatwych - bo niektóre są dość oczywiste, jak cały pakiet ustaw zdrowotnych - ale o niełatwych, to mówię o tych, które dyscyplinują finanse publiczne, które - mówiąc wprost - polegają na tym, że nie wydajemy przez najbliższych kilka lat, szczególne te dwa najbardziej kluczowe lata 2011-2012, nie wydajemy więcej, niż wymaga tego sytuacja finansowa Polski i sytuacja globalna" - tłumaczył Donald Tusk w programie "Tomasz Lis na żywo".
Lider Platformy Obywatelskiej otwarcie przyznaje, że w Sejmie będzie mu łatwiej pilnować, jak głosują posłowie jego partii. "Naturą polityka w czasie wyborów jest raczej demonstrować gotowość do wydawania, więc wolę być na miejscu i tłumaczyć, jak będzie trzeba dyscyplinować, siedzieć razem z posłami w tym miejscu, kiedy będzie moment podejmowania decyzji" - mówił premier