Formalnie więc Pałac Prezydencki zatrudnia teraz czterech fotografów, z tym że na etacie jest dwóch, którzy pracowali jeszcze jeszcze za czasów Lecha Kaczyńskiego. Spośród dwóch nowych jeden jest na umowie-zleceniu, drugi ma firmę i wystawia po prostu faktury.

Reklama

Praktycznie jednak prezydenta i jego żonę fotografują tylko dwaj ostatni. Do nich bowiem zaufanie ma Bronisław Komorowski. Jeden z fotografów towarzyszył mu w czasie kampanii wyborczej, drugi sprawdził się w robieniu zdjęć Pierwszej Damie.

Skąd ta roda? "Ci, których zastaliśmy, mogą być nieobiektywni i złośliwie pokazywać prezydenta Komorowskiego w złym oświetleniu albo uwieczniać go z głupimi minami" - tłumaczy w rozmowie z "Newsweekiem" jeden z polityków PO, proszący o zachowanie anonimowości.