Prezes PiS pytany był o czwartkowe wypowiedzi Edmunda Klicha, który podczas spotkania z sejmowymi komisjami infrastruktury i sprawiedliwości powiedział m.in. że dwa razy pisemnie zwracał uwagę Międzypaństwowemu Komitetowi Lotniczemu (MAK) na złą współpracę przy wyjaśnianiu katastrofy w Smoleńsku.

Reklama

Jak zaznaczył Kaczyński, fakt wyrażenia zgody przez stronę polską na postępowanie według konwencji chicagowskiej był wielkim błędem. "A nawet w ramach tej konwencji jeszcze można było wystąpić o przejęcie śledztwa" - dodał. "Dziś ponosimy konsekwencje tego, co wtedy uczyniono" - zaznaczył.

"Premier Tusk mówił w parlamencie, że on nie może kwestionować z góry wiarygodności państwa rosyjskiego. Ja przypomnę, że to jest państwo, które bez żadnych wahań zabija własnych obywateli i to, że tak powiem, nie pojedynczo. Więc ja bym tutaj jednak pewne wątpliwości miał" - podkreślił.

"To, co się stało, to wszystko razem jest bardzo złe i na pewno nie wzbudza szacunku do Polski na arenie międzynarodowej. Wzbudza lekceważenie. Bo kraj, który się w takiej sprawie tak zachowuje, jest po prostu lekceważony. Tego nikt wprost nie powie, ale tak to jest odbierane" - ocenił.

Jak zaznaczył, lot Tu-154M do Smoleńska 10 kwietnia był lotem wojskowym. "W związku z tym w tej sprawie powinna działać wspólna komisja w oparciu o porozumienie z roku 1993" - powiedział. Szef PiS podkreślił, że były pełne podstawy prawne do powołania takiej komisji. "Tylko żeby ona była, to po pierwsze rząd musi być kompetentny, musi wiedzieć, co robić w takiej sytuacji, a po drugie musi mieć pewien poziom zdecydowania i odwagi" - dodał.

Jak mówił, Rosja jest "partnerem silniejszym, ale wobec partnerów silniejszych też trzeba mieć tego rodzaju cechy czy szczególnie właśnie wtedy takie cechy są wymagane".