W ostatnich dniach prezydent podpisał nowelizację ustawy o finansach publicznych, która zakłada m.in., że osoby, które po przejściu na wcześniejszą emeryturę pozostały na etacie w dotychczasowej firmie, bez rozwiązania umowy, będą musiały teraz wybrać pomiędzy emeryturą a pensją.

Reklama

Kancelaria Prezydenta podkreśla, że powrót do zakazu pobierania emerytury bez rozwiązywania stosunku pracy z pracodawcą spotkał się jednak "ze zdecydowaną dezaprobatą społeczną, czego wyrazem są kierowane do prezydenta apele i wystąpienia".

Bronisław Komorowski - według Kancelarii - podziela te krytyczne opinie, tym bardziej, że umożliwienie pobierania emerytury bez rozwiązywania stosunku pracy wprowadzono z inicjatywy rządu.

Kancelaria przypomina, że takie rozwiązania zakładał rządowy program "Solidarność Pokoleń" na rzecz aktywności zawodowej osób w wieku powyżej 50 lat przyjęty przez rząd w październiku 2008 r.

Reklama

W ocenie prezydenta, "brak jest jednoznacznych przesłanek uzasadniających odstąpienie od wcześniejszej koncepcji".

Dlatego prezydent w najbliższym czasie przedstawi projekt zmian w tej sprawie, mimo że wcześniej podpisał nowelizację ustawy o finansach publicznych, która przewidywała m.in. niekorzystne zmiany dla niektórych pracujących emerytów.

"Sprawą istotną dla prawidłowego funkcjonowania państwa są kompleksowe działania zmierzające do zwiększenia zatrudnienia osób powyżej 50. roku życia. Takim działaniem pozostaje umożliwienie pobierania emerytury bez rozwiązywania stosunku pracy z dotychczasowym pracodawcą" - podkreśla Kancelaria.

Reklama

Opozycja uznała zapowiedź prezydenta znała za niekonsekwencję. "Szczęka ze zdziwienia mi opadała. Albo to jest jakaś gigantyczna niekonsekwencja, że prezydent jednego dnia podpisuje, a drugiego ma własne pomysły na rozwiązanie tego problemu, albo totalna niewiedza. Być może prezydent nie wiedział, co podpisywał" - powiedziała PAP posłanka PiS Elżbieta Rafalska.

"Może przeraził się tego, że nie będzie akceptacji dla rozwiązań, jakie podpisał. Wybrał zupełnie kuriozalne rozwiązanie. Ma przecież sztab prawników. To poważnie podważa zaufanie do tego, co prezydent podpisuje" - dodała.

W ocenie SLD, politycy Platformy przy uchwalaniu prawa stosują karygodne praktyki, które wywołują niepewność wśród obywateli. "Obywatel, jeżeli państwo mu coś daje, to będzie chciał jak najszybciej to wykorzystać, gdyż będzie się obawiał, że zaraz to samo państwo mu to zabierze. Prawo powinno być stabilne, nie powinno być zmieniane z roku na rok, a co dopiero z godziny na godzinę" - powiedział we wtorek wiceszef klubu Sojuszu Marek Wikiński.

"Być może pomiędzy uchwaleniem ustawy a jej podpisaniem spłynął nowy sondaż, z którego wynika, że ta decyzja nie spodobała się Polakom i dlatego prezydent zapowiada szybką nowelę dopiero co podpisanej ustawy" - powiedział poseł.

Wikiński podkreślił, że trudno jest zrozumieć działanie prezydenta. "Widać gołym okiem, że PO goni za własnym ogonem. To jest już chocholi taniec. Jedną ręką prezydent Bronisław Komorowski podpisuje ustawę uchwaloną głosami PO, a za chwilę zapowiada, że przedłoży nowelizację przywracającą cały stan prawny sprzed 2 lat" - powiedział.

Przewodnicząca klubu PJN Joanna Kluzik-Rostkowska, odnosząc się do zapowiedzi prezydenta, przypomniała, że Komorowski podpisał nowelizację ustawy o finansach publicznych, zakładającą, że osoby, które po przejściu na emeryturę pozostały na etacie w dotychczasowej firmie, bez rozwiązania umowy, będą musiały teraz wybrać pomiędzy emeryturą a pensją.

"Dobrze, że to się zmienia, szkoda, że tak szybko i w takim wielkim chaosie" - zaznaczyła. "Czekamy na tę propozycję, aczkolwiek o jakości władzy sprawowanej zarówno przez rząd, jak i pana prezydenta to najlepiej nie świadczy" - oceniła, dodając, że prezydent podpisał się pod przepisami, które teraz będzie chciał zmienić.

Posłanka stwierdziła także, że jeśli Komorowski "szybko przedstawi swoją propozycję", nie będzie potrzeby wnioskowania do TK, by zbadał zgodność z konstytucją przepisów dotyczących emerytów.

Poseł PO Maciej Orzechowski powiedział dziennikarzom, że decyzja Bronisława Komorowskiego, to kolejny dowód na to, że jego prezydentura jest apolityczna. Prezydent wsłuchał się w postulaty osób, które krytykowały nowe przepisy - zaznaczył.

"Ustawa musiała być podpisana przez prezydenta z jednego względu - zawierała ona wiele mechanizmów finansowych, w tym oszczędności na 19 miliardów złotych na rok przyszły. Ta ustawa pozwalała zachować progi ostrożnościowe, tak aby nie przekroczyć deficytu" - wyjaśnił Orzechowski.

Rzecznik klubu PO Krzysztof Tyszkiewicz powiedział PAP, że Platforma oceni propozycję prezydenta, kiedy ona powstanie. "Na razie nie wiemy, co dokładnie znajdzie się w propozycjach prezydenta" - zaznaczył.

"W Polsce to, co jest logiczne, niekoniecznie jest wcielane w życie" - tak szef klubu PSL Stanisław Żelichowski skomentował zapowiedź prezydenta. Jak podkreślił, przyjęte przez Sejm rozwiązanie wydawało się bardzo logiczne, gdyż dawało szanse przede wszystkim młodym ludziom na zastąpienie osób będących na emeryturze.

"Jeżeli teraz pan prezydent próbuje innych rozwiązań, to zetkniemy się z tym, co skieruje do parlamentu. Obecnie nic takiego nie ma" - powiedział Żelichowski.



Od 8 stycznia 2009 r. można było łączyć pobieranie świadczenia z ZUS z pracą zarobkową, bez konieczności rozwiązywania umowy o pracę. Według podpisanej przez prezydenta ustawy o finansach publicznych, rozwiązanie umowy jest konieczne, choćby na jeden dzień.

Według wyliczeń departamentu ubezpieczeń społecznych resortu pracy, obecnie jest ok. 50 tys. osób, które łączą pracę z emeryturą, mimo że nie rozwiązały stosunku pracy ze swoim pracodawcą.

Obecnie pracuje w Polsce ok. 32 proc. Polaków w wieku 55-64 lata.