Według niej w burzy medialnej po ogłoszeniu raportu MAK uwadze większości Polaków umknęły trzy fakty: prezydent Dmitrij Miedwiediew zagroził NATO rozmieszczeniem uderzeniowej grupy nuklearnych wojsk rakietowych; prezydent Nicolas Sarkozy podpisał z Rosją układ o sprzedaży ofensywnych okrętów desantowych Mistral; Rosja ratyfikowała układ START II.

Reklama

Zdaniem Fotygi te trzy wydarzenia stanowią powód do natychmiastowego alertu dla Polski. Groźba Miedwiediewa ma "wymusić uzgodnienie promowanej przez Rosję nowej architektury bezpieczeństwa, w tym przypadku europejskiej tarczy antyrakietowej. Jedna z koncepcji, mająca zwolenników w NATO i Rosji, mówi o strefach odpowiedzialności za ochronę, z Rosją odpowiadającą za jedną ze stref, znacznie większą niż jej terytorium".

Fotyga zarzuca polskim władzom milczenie w tej kwestii, podobnie jak w sprawie Mistrali, określając takie postępowanie mianem "milczącej akceptacji". Podkreśla też, że układ START, bardzo korzystny dla Rosji, wsparli wszyscy.

- "Czy wiedzą Państwo na czym polega szczyt hipokryzji? Leżeć plackiem przed Rosją i jeszcze popiskiwać, że to z winy PiS. Popiskiwać ustami tak znanych <rusofobów> jak profesorowie Tomasz Nałęcz i Roman Kuźniar" - konkluduje autorka artykułu w "Naszym Dzienniku".