Politycy PJN podczas konferencji prasowej w Sejmie za spóźnioną uznali m.in. piątkową wypowiedź premiera Donalda Tuska, który zaapelował do Polaków, aby wstrzymali się z wyjazdami do Egiptu. Szef rządu mówił też, że w "chwili krytycznej" duża liczba turystów może bardzo utrudnić skuteczną ewakuację z tego kraju.
"Rząd ze szczególnym uwzględnieniem premiera Tuska spóźnia się na wszystko, (...) 27 godzin spóźnił się premier na raport MAK, 10 dni spóźnił się z reakcją na ewentualne niebezpieczeństwo dla polskich obywateli w Egipcie" - powiedział europoseł PJN Marek Migalski.
"Mamy dziwnie śpiącego premiera, rząd. Wszystko odbywa się kosztem polskich obywateli i państwa. (...) Niestety polski premier jest śpiącym królewiczem, a polski rząd jest śpiącym królestwem. Tak być nie powinno" - dodał Migalski.
Poseł PJN Jacek Pilch ocenił z kolei, że MSZ jest niewystarczająco przygotowany na wypadek ewentualnej ewakuacji Polaków. "Nie działało w tej sprawie Rządowe Centrum Bezpieczeństwa i Krajowy Zespół Zarządzania Kryzysowego" - dodał Pilch.
"W ubiegłym tygodniu mieliśmy informacje z MSZ i informacje z biur podróży, iż jest fajnie, ciepło, bezpiecznie, można się opalać. W tym czasie inne państwa przygotowywały się do ewakuacji swoich obywateli. Były to Indie, Turcja, kraje arabskie, Stany Zjednoczonbe, Belgia" - mówił poseł PJN.
"W poniedziałek usłyszeliśmy, iż jest przygotowany plan ewakuacji, a w piątek premier powiedział, że ewakuacja może być niemożliwa; po kilkunastu dniach premier zorientował się jakimi zasobami dysponuje i że te zasoby są niewystarczające, żeby polskich obywateli ewentualnie ewakuować" - dodał Pilch.