W czwartek przed południem o leżących wyłącznie po stronie polskiej przyczynach katastrofy smoleńskiej mówili podczas zorganizowanej przez RIA NOWOSTI w Moskwie i Warszawie wideokonferencji trzej rosyjscy eksperci z dziedziny lotnictwa.

Reklama

W odpowiedzi na nią po południu zorganizowano konferencję prasową w Warszawie, podczas której członkowie polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej wyrazili zdumienie wypowiedziami rosyjskich ekspertów. Zarzucili Rosjanom manipulowanie opinią publiczną.

"Co do telemostu to oczywiście każdy ma prawo konferencje robić. My czekamy na raport komisji Jerzego Millera (szefa MSWiA). Jesteśmy przekonani, że ten raport będzie dokładny i pokaże nam całą prawdę o katastrofie" - tak na temat wideokonferencji wypowiadał się podczas czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz.

Z kolei w ocenie przewodniczącego klubu PSL Stanisława Żelichowskiego wideokonferencja to dowód na to, że "Rosjanie wykonują nerwowe ruchy, bo wiedzą, że polski raport na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej może być dla nich druzgocący".

Reklama

"Rosjanie popełniają błąd nie podając wśród przyczyn katastrofy winy ze swojej strony. Nie uda im się jednak tego uniknąć i przeforsować wersji, że tylko jedna strona ponosi winę za katastrofę" - podkreślił.

"Wypowiedzi Rosjan to nie są żadne ciosy dla polskiej strony, to jest dziecinada. Dlatego Polska musi przygotować rzetelny raport i nie przyspieszać ze względu na jakieś wideokonferencje. Nie chodzi o to, żeby ścigać się z Rosjanami, kto szybciej nagada głupot" - dodał Żelichowski.



Reklama

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak nazwał wideokonferencję "raportem MAK numer dwa". Jego zdaniem, jest to "powtórka z rozrywki". "I znowu brak reakcji ze strony polskiego rządu" - dodał.

"Dziwię się, że po raz kolejny rząd premiera Donalda Tuska toleruje takie zachowanie. Po raz kolejny zostaliśmy potraktowani nie jako partnerzy, ale jako przedmiot gry politycznej" - powiedział Błaszczak.

"Zero do dwóch dla strony rosyjskiej" - tak o rosyjskiej wideokonferencji mówił w rozmowie z PAP rzecznik SLD Tomasz Kalita. "Uważamy, że trwa gra polityczna, gra medialna o to, kto zostanie obarczony winą za katastrofę smoleńską" - powiedział.

W ocenie Kality, Rosjanie bardzo szybko reagują "w sferze medialnej". Kalita jest zdania, że postanowili oni narzucić "swój własny opis rzeczywistości" i wyprzedzić zaplanowaną na piątek konferencję prasową polskich prokuratorów wojskowych, którzy w czwartek rano wrócili z Moskwy, gdzie m.in. brali udział w przesłuchaniach świadków - osób obecnych 10 kwietnia ubiegłego roku w wieży kontrolnej smoleńskiego lotniska.

Rzecznik SLD ocenił, że raport polskiej komisji Jerzego Millera powinien zostać zaprezentowany już dawno.

Według rzecznika klubu PJN Lucjana Karasiewicza, telekonferencja z udziałem rosyjskich ekspertów "po raz kolejny obnażyła słabość polskiego państwa i rządu Donalda Tuska".

Jego zdaniem, strona rosyjska wykorzystuje opóźnienie w publikacji polskiego raportu na temat przyczyn katastrofy "do publikowania kolejnych informacji, które są dla strony polskiej, zwłaszcza dla pilotów, bardzo niekorzystne".