Sławomir Nowak, do niedawna jeden z najbliższych współpracowników premiera, a teraz minister w Kancelarii Prezydenta, nie będzie prowadził kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi. W "Sygnałach Dnia" w Polskim Radiu podkreślał, że nie odrzucił niczyjej oferty, a jedynie od początku zapowiadał, że tym razem nie będzie się angażował w walkę wyborczą. "W rozmowach wszystkim mówiłem wprost, że nie podejmę się tego zadania - wyjaśniał. - Pracuję z prezydentem, co zobowiązuje do zachowania dystansu do bieżącej walki politycznej" - dodał.

Reklama

Kiedy wybory? Prezydent się skonsultuje

Według Nowaka, "na pewno intencją prezydenta będzie zaproponowanie takiego terminu (wyborów), który będzie maksymalizował efekty frekwencyjne".

Jak dodał, 30 października "to początek długiego weekendu, czyli tuż przed świętem Wszystkich Świętych, większość z nas już wyjeżdża na groby swoich bliskich, więc to może być problematyczny z ludzkiego punktu widzenia termin, jeśli chodzi o frekwencję".

"Myślę, że prezydent wybierze optymalny termin z punktu widzenia interesów polskiej prezydencji, frekwencji i też stronnictw parlamentarnych" - podkreślił Nowak.

Pytany o opinię prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że wybory powinny się odbyć w ostatnim możliwym terminie przewidzianym przez konstytucję, (czyli 30 października) Nowak odparł, iż Kaczyński "będzie miał okazję przedstawić prezydentowi swój pogląd". "Zostanie zaproszony na konsultacje do Pałacu Prezydenckiego, będzie mógł ten pogląd przedstawić, myślę, że to dobra formuła, żeby ze sobą rozmawiać" - zaznaczył.

Nowak poinformował, że "prezydent w najbliższych kilkunastu dniach zaproponuje konsultacje polityczne najpierw Państwowej Komisji Wyborczej, aby wspólnie uzgodnić tło prawne, a potem zaproponuje konsultacje ze stronnictwami partyjnymi i z polskim rządem, aby ten termin wyborów w maksymalnym stopniu uwzględniał kalendarz prezydencji Polski w UE".

Reklama

W zeszłym tygodniu Nowak zapowiadał, że prezydent pod koniec lutego zamierza odbyć konsultacje w sprawie terminu wyborów, a zapewne na początku marca poinformuje o ich dacie.



Zgodnie z konstytucją prezydent zarządza wybory parlamentarne nie później niż na 90 dni przed upływem czterech lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu, wyznaczając je na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 30 dni przed upływem czterech lat od rozpoczęcia kadencji parlamentu.

Pierwsze posiedzenie Sejmu obecnej kadencji miało miejsce 5 listopada 2007 roku; kolejne wybory powinny się więc odbyć pomiędzy 6 października a 4 listopada. W tych dniach niedziela przypada na 9, 16, 23 i 30 października.

W ubiegłym tygodniu dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Joanna Trzaska-Wieczorek powiedziała PAP, że prezydent Bronisław Komorowski "bierze pod uwagę terminy konstytucyjne, a według konstytucji ostatnim możliwym terminem jest termin 30 października".

Zaznaczyła, że Komorowski "niemniej bierze jednak pod uwagę wszystkie okoliczności związane z ustaleniem tego terminu, przede wszystkim kalendarz polskiej prezydencji".