"Zbadałem tę sprawę. Dziennikarze złamali rosyjskie prawo. Po pierwsze przyjechali bez wiz dziennikarskich, po drugie weszli na teren, na który obcokrajowcom, a szczególnie dziennikarzom nie wolno wchodzić, nie mieli akredytacji dziennikarskiej, a na lotnisku nie wypełnili deklaracji celnych" - mówił w Radiu ZET Radosław Sikorski.

Reklama

Twierdzi, że jego resort pomógł polskim dziennikarzom, na tyle, na ile to było możliwe. "Gdy tylko konsul się dowiedział, wyjechał na lotnisko, udzielił pomocy, przenocował" - wyjaśnia szef MSZ. Pracownicy "Naszego Dziennika" odzyskają też sprzęt i nagrania. Dlatego też, Sikorski dziwi się, że krytykują resort. "Raczej spodziewałbym się podziękowań wobec MSZ, a nie pretensji" - mówił Monice Olejnik.

Szef resortu spraw zagranicznych przypomina też, jak wazne jest przestrzeganie przez dziennikarzy prawa. "Mocne przekonanie o własnej racji i o wadze
swojej misji nie zwalnia z obowiązku przestrzegania prawa w kraju, w którym się przebywa, nawet jeśli te prawa wydają nam egzotyczne" - wyjaśnia.