Sąd Apelacyjny w Gdańsku potwierdził, że burmistrz Lipna (woj. kujawsko-pomorskie) skłamał w oświadczeniu lustracyjnym złożonym w 2007 roku. Sprawa wyszła na jaw, gdy samorządowiec ubiegał się o mandat poselski z listy PiS.

Reklama

Za kłamcę lustracyjnego uznał burmistrza już w październiku ub.r. Sąd Okręgowy w Toruniu. Samorządowiec odwołał się od tego orzeczenia, ale sam nie pojawił się na rozprawie.

Jak poinformowano w piątek, gdański sąd nie zgodził się na odroczenie rozprawy i podtrzymał decyzję toruńskiego sądu w sprawie burmistrza. Tym samym uznał za dowiedzione, że Janusz D. od 1985 roku był tajnym i świadomym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie Kuba. Orzeczenie jest prawomocne.

Samorządowiec pracował wówczas w Wojewódzkim Zakładzie Gospodarki Materiałowej w Skępem koło Lipna i miał spotykać się kilkakrotnie z oficerami SB, by przekazywać raporty i przyjmować zadania do wykonania.

Sprawa wyszła na jaw, gdy obecny burmistrz wystartował w wyborach do parlamentu w 2007 roku z listy PiS. Złożone wówczas oświadczenie lustracyjne zakwestionowane zostało przez IPN.

Burmistrz, znany w Lipnie działacz NSZZ "S", od początku zaprzeczał prawdziwości dokumentów zachowanych w archiwach SB. Sąd przekonała jednak ekspertyza grafologa, potwierdzająca autentyczność pisma Janusza D. na dokumentach archiwalnych, a także zeznania byłego funkcjonariusza SB, który potwierdził fakt współpracy samorządowca z tą służbą w latach 80.

W październiku ub.r. toruński sąd pozbawił Janusza D. prawa startu w wyborach oraz zakazał mu pełnienia funkcji publicznych przez trzy lata.