"Rosjanie wykorzystują tę sytuację do obniżenia rangi Polski, dla pokazywania Polsce - ale przede wszystkim międzynarodowej opinii publicznej, międzynarodowej opinii dyplomatycznej, kancelariom dyplomatycznym - że to są stosunki całkowicie radykalnie nierównoprawne, a więc degradujące Polskę" - powiedział Kaczyński podczas konferencji prasowej.
Zdaniem prezesa PiS rząd PO-PSL prowadzi politykę "osłabiania statusu Polski" na arenie międzynarodowej. Według niego polityka zagraniczna obecnego rządu doprowadziła do tego, że pytanie o suwerenność Polski oraz o obecność Polski w rosyjskiej strefie wpływów powróciło po ponad 20 latach.
Kaczyński skrytykował także politykę polskiego rządu w relacjach z Niemcami. Jako przykład "braku walki" o interesy naszego kraju podał m.in. budowę Gazociągu Północnego oraz kontynuację projektu "Widoczny znak".
Prezes PiS negatywnie ocenił także polską politykę w UE. Jak mówił, w nowym rozdaniu unijnych stanowisk dostaliśmy jedynie pół kadencji przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Dodał, że nie udało się także uzyskać stanowisk szefów NATO i Rady Europy, o które Polska zabiegała. "Jest to jedna wielka porażka" - ocenił prezes PiS.
Obecna na konferencji szefowa MSZ w rządzie PiS Anna Fotyga zarzuciła szefowi polskiej dyplomacji Radosławowi Sikorskiemu brak odpowiedniego wsparcia dyplomatycznego przy organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w kwietniu ub.r. Jej zdaniem w ten sposób "zostało narażone bezpieczeństwo głowy państwa".
Prezes PiS Jarosław Kaczyński wyjaśnił, że nie uczestniczył w środowej sejmowej debacie nad informacją szefa MSZ Radosława Sikorskiego o założeniach polskiej polityki zagranicznej na 2011 r., ponieważ nie chciał po raz kolejny słyszeć o "dorzynaniu watah".
"Jeżeli mógłbym liczyć na poważne wystąpienia ws. polityki zagranicznej, to z całą pewnością bym był na sali. (...) W wypadku tego pana, jego sposobu myślenia, ja po raz kolejny, może w nieco innej wersji, o dorzynaniu watah nie chcę słyszeć" - powiedział w środę Kaczyński na konferencji prasowej.
Podkreślił, że wziąłby udział "w czymś poważniejszym". "Jeśli chodzi o tę półrozrywkową retorykę, to ja wolę inne rozrywki, chociaż w ogóle w rozrywkach nie uczestniczę. Byłoby inaczej, gdybym nie był w żałobie, takie rozrywki to jest dla mnie poziom zbyt niski" - powiedział.
"Z trudnością uczestniczę w jakichkolwiek kontaktach z ludźmi, którzy w tak haniebny sposób obrażali mojego brata, moją rodzinę, moich przyjaciół. Jestem normalnym człowiekiem, wychowanym w normalnej polskiej kulturze. Tego rodzaju rzeczy, z punktu widzenia człowieka wychowanego w takiej kulturze, są całkowicie nie do zaakceptowania" - powiedział Kaczyński.
Prezes PiS wyraził też nadzieję, że polska polityka po jesiennych wyborach parlamentarnych wróci do normalności. Jego zdaniem obecnie nastąpiła bowiem "niebywała wręcz degradacja języka polityki". "Pan Sikorski uważa, że kochają ją (Polskę) ci, którzy chcą ten chorobliwy stan w naszej polityce wewnętrznej, w sytuacji społecznej i polityce zagranicznej utrzymać. Mamy tutaj radykalną różnicę poglądów. My uważamy, że ci, którzy dzisiaj w Polsce rządzą, Polski całkowicie nie kochają i jej szkodzą" - podkreślił.