Prezes PiS złożył pozew przeciwko Giertychowi w zeszłym roku. Sprawa dotyczy wywiadu Giertycha dla "Rzeczpospolitej", w którym powiedział, że za rządów PiS Kaczyński zbierał "haki" na politycznych rywali. Lider PiS zarzucił Giertychowi kłamstwo. Ten z kolei oskarżył Kaczyńskiego o zniesławienie. Założył sprawę cywilną i wniósł również o sprawę karną. Ta jednak jest zawieszona ze względu na immunitet Kaczyńskiego.
Zdaniem byłego wicepremiera Kaczyński uznał teraz, że "zasłanianie się immunitetem nie ma dłużej sensu", bo Sejm i tak przegłosowałby jego uchylenie. Zrezygnował, żeby nie być poddanym procedurze głosowania" - ocenił Giertych.
Były wicepremier wyraził nadzieję, że sąd zdobędzie dowody, które potwierdzą informacje dotyczące "haków", które rzekomo miał zbierać Kaczyński.Do procesu przygotowanych jest "wiele dowodów i wielu świadków".
Właśnie tzw. "haki" miały być zdaniem Giertycha przyczyną rozpadu koalicji PiS-LPR-Samoobrona - donosi Polsat News.
Giertych przyznał, że sam wiedział o kilku osobach z PO, na które zbierane były "haki". Jego zdaniem Kaczyński "fascynował się" tymi informacjami. "To był stały, częsty element naszych rozmów. Pan premier żył relacjami ze służbami i prokuraturą" – mówił Giertych.
Uzasadniając swój wniosek o pozbawienie Kaczyńskiego immunitetu, Giertych podkreślał, że "nie jest jego intencją ściganie kogokolwiek z byłych koalicjantów czy przeciwników politycznych".