Zgodnie z ustawą składki przekazywane do OFE zostaną obniżone z 7,3 proc. do 2,3 proc., potem będą stopniowo wzrastać, by w 2017 r. osiągnąć 3,5 proc. Pozostałe 5 proc. trafi na indywidualne subkonta w ZUS.

Reklama

"Wszyscy spodziewali się takiej decyzji. Wcześniej był rozegrany spektakl na potrzeby mediów. Chodziło o pokazanie, że prezydent pochyla się nad problemem emerytur" - powiedziała Szydło.

>>> Nie tylko PiS myśli nad zaskarżeniem ustawy o OFE. Czytaj więcej >>>

"Mamy wątpliwości, czy ustawa została przyjęta w trybie konstytucyjnym. Nasi eksperci zastanawiają się nad tym, czy powinniśmy ją zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego. Czekaliśmy na podpis prezydenta. Będziemy teraz podejmować decyzje" - powiedziała posłanka PiS.

Szydło krytycznie odniosła się do założeń ustawy. "To odłożenie w czasie problemów, które są przed nami. Rząd potrzebował pieniędzy na zbilansowanie tegorocznego budżetu" - uważa wiceszefowa PiS.

Szydło poinformowała, że senatorowie PiS złożyli własny projekt w sprawie OFE, odrzucony wcześniej w Sejmie. Projekt PiS zakładał, że każdy wchodzący na rynek pracy mógłby zdecydować, czy powierzyć część pieniędzy OFE, czy też przekazać pieniądze do ZUS i liczyć na wyższą emeryturę z I filara.

"Na pewno po wyborach, jeśli PiS będzie tworzyło rząd, będziemy próbowali nasz projekt wprowadzić" - zapowiedziała.