"Tomasz Wołek pospieszył Tuskowi, na ochotnika, z kołem ratunkowym i gromko dementuje, iż „Tusk nigdy nie był szefem kiboli” - pisze na swym blogu Ryszard Czarnecki. Eurodeputowany mówi jednak, że on tylko cytował wypowiedź publicysty z 2007 roku. "A więc kiedy Tomasz Wołek mówi prawdę? Wołek z 2007 roku? Czy Wołek z 2011 roku? Jeśli ktoś tu kłamie to Wołek. Pytanie tylko kiedy? Teraz, czy przed czterema laty?" - zastanawia się więc eurodeputowany. "Można więc powiedzieć, że Wołek sam sobie zarzuca kłamstwa. A może po prostu już nie pamięta, co nawijał w 2007 roku" - dodaje.
Według niego, nie ma co jednak liczyć, by jego oponent odwołał swe słowa. "Do przyznania się do błędu trzeba mieć klasę- w tym kontekście za dużo od Wołka nie wymagajmy..." - pisze na blogu.
Polityk nie tylko się broni, ale też przechodzi do ataku. "To, że Wołek jest konusem to nie jego wina. To, że kłamie jak najęty to już z całą pewnością idzie na jego konto. Ale cóż, to kwestia charakteru. W tym kontekście można zacytować stare polskie powiedzonko o różnicach między profesją a charakterem, ale ponieważ czytają mnie również kobiety i małoletni na tym skończę…" - zauważa Czarnecki.