Wniosek - jak zapowiedzieli we wtorek liderzy PiS - trafi do Sejmu w najbliższych dniach. Jak tłumaczyli, ma on związek "z nieformalnymi związkami jednego z założycieli PO Mirosława Drzewieckiego ze środowiskiem przestępczym". Wniosek to pokłosie informacji przekazanych przez polityka PiS, b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego.
"Jest swoistym paradoksem, że Jarosław Kaczyński, którego sprawozdanie finansowe - jako kandydata w wyborach prezydenckich - odrzuciła Państwowa Komisja Wyborcza, formułuje zarzuty wobec tych, którzy są, w ocenie niezależnej Państwowej Komisji Wyborczej, bez żadnego zarzutu" - mówił na wtorkowej konferencji prasowej Tusk.
"Nie chcę uczestniczyć w tej zbiorowej hipokryzji" - oświadczył szef rządu. Jego zdaniem Mariusz Kamiński "wyskoczył jak Filip z konopi wtedy, kiedy uznał, że to (...) właśnie dzisiaj zaczęła się kampania, po to, by następnego dnia Jarosław Kaczyński mógł zgłosić wniosek o komisję śledczą".
Według premiera, chodzi o to, by cała kampania wyborcza w Polsce "była poddana obsesjom liderów PiS".
"Uważam to za bardzo szkodliwe z powodu innych, rzeczywistych priorytetów. W Polsce mamy dużo faktycznych problemów do rozwiązania i wolałbym, aby opozycja koncentrowała się na tym, co jest realnym problemem Polaków, a nie na swoich obsesjach, czy wręcz takim cynicznym zacietrzewieniu" - ocenił Tusk.
"Nie miejcie złudzeń, ja trochę znam obu panów, Kamińskiego i Kaczyńskiego, znam trochę ich oczy, nie są to co prawda oczy wilcze, ale to są oczy, które bardzo dużo mówią, kiedy kłamią, kiedy cynicznie używają tego typu metod, to widać to po ich oczach" - stwierdził premier.
Według niego, Mariusz Kamiński "nawet nie próbuje wytłumaczyć, dlaczego z tymi sensacjami wyskakuje dzisiaj, mając okazję mówić o tym wtedy, kiedy był szefem CBA, kiedy przestawał być szefem CBA". W ocenie premiera, "wiarygodność tych słów i tych polityków (Kamińskiego i Kaczyńskiego-PAP), przynajmniej w tej kwestii jest równa zeru".
W opublikowanym w ubiegłym tygodniu wywiadzie dla tygodnika "Uważam Rze" były szef CBA powiedział, że świadek koronny Piotr K., ps. Broda, złożył w 2009 r. zeznania obciążające polityka PO Mirosława Drzewieckiego (wówczas ministra sportu).
Według Kamińskiego miało z nich wynikać, że Drzewiecki "utrzymywał przestępcze kontakty z gangsterami z grupy pruszkowskiej". "Sprawa dotyczyła jego zaangażowania w proceder legalizowania pieniędzy mafii, czyli prania brudnych pieniędzy. Z informacji tych wynikało również, że część tych środków przeznaczono na nielegalne finansowanie PO" - powiedział b. szef CBA.
Rzecznik prokuratora generalnego Mateusz Martyniuk mówił w ubiegłym tygodniu, że w zeznaniach świadka koronnego Piotra K., ps. Broda, w żadnym miejscu nie pojawia się informacja o rzekomym finansowaniu PO z nielegalnych źródeł. Sam Kamiński podtrzymał swoje twierdzenia.