"Polska polityka przypomina bardzo medialną soap operę. Ale na kogoś trzeba głosować" - mówi lider T Love. - "Uważam, że bardzo duży grzech robią media. Robią promo tym panom. Jedzą sobie te śniadanka, są z siebie zadowoleni, zamiast, mówiąc krótko, zap..." - dodaje.
W porównaniu z 2007 rokiem kampania wyborcza - jego zdaniem przebiega znacznie łagodniej. Staszczyk twierdzi, że w 2007 r. media demonizowały Kaczyńskiego: "Może nastąpiła taka zaraza, że wtedy wszyscy dostali wirusa antypisowskiego? (...) Uległem takiej demonizacji, uległem mediom, które były przeciwne PiS. TVN 24, który oglądałem, bo był fajnie opakowany był ewidentnie przeciw PiS" - mówi Staszczyk.
O Kaczyńskim wypowiada się bardzo pozytywnie. "Jego emocja mi nie odpowiada. Ale jak wygra demokratycznie, to wygra. Katastrofy tu nie będzie". Jego zdaniem prezesa PiS to "inteligentny, bardzo poważny przeciwnik polityczny, niezły gracz i sprawny polityk" - mówi Staszczyk.
Sam planuje jednak głosować na PO. Jego zdaniem PO i PiS są podobne: " (...)teraz się zupełnie pogryźli. Bardzo uważają na mocno katolicki elektorat. I u jednych, i u drugich jest takie myślenie folwarczne: ja wygrałem, to biorę telewizję. Sowietyzm jest w tych ludziach.
O SLD Grzegorza Napieralskiego Staszczyk mówi "plastic people". "To już większe jaja miała stara ekipa komuchów. Oni to wiadomo: wóda, dobra moskiewska szkoła, całkiem nieźli w dyskusji. Ale ten Napieralski to sobie bierze dwie blondyny albo siedzi przy internecie" - mówi Staszczyk.