Według sobotniej "Rzeczpospolitej" Kotliński, jako kleryk Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku, miał zostać pozyskany jako TW "Janusz" i w 1989 r. podpisać zobowiązanie dla SB. Kotliński w swoim oświadczeniu lustracyjnym twierdzi, że nie współpracował z SB.
W rozmowie z PAP nowo wybrany poseł powiedział, że w 1987 lub 1988 roku, jak każdy kleryk w tym czasie, odbył trwającą kwadrans "standardową rozmowę z funkcjonariuszem SB, który wtedy przedstawił się jako milicjant".
Relacjonował, że do rozmowy z młodym człowiekiem, który przedstawił się jako milicjant, doszło podczas jego pobytu w domu w czasie wakacji czy przerwy świątecznej. "Miałem wtedy 19 lat i wcześniej chyba w ogóle z milicjantem nie rozmawiałem. On poprosił mnie na rozmowę na spacer. W trakcie tej krótkiej rozmowy zaczął mi opowiadać rzeczy, o których wiedziałem z seminarium m.in. co mówi jakiś ks. profesor na wykładach, jak się zachowuje, takie plotki z seminarium"- powiedział Kotliński.
Jak mówił, nie wiedział, o co chodzi, ale zorientował się, że jest to chyba ktoś z SB, bo "byliśmy przez przełożonych uprzedzani". "Powiedziałem mu, że nie chcę dalej rozmawiać, bo nie mamy o czym. On chciał coś ode mnie wydobyć, ale ja mu nic kompletnie nie powiedziałem" - dodał. Przyznał, że "zrobił chyba błąd", bo na prośbę tego człowieka podpisał dokument, że "odbył z nim rozmowę".
Zapewnia, że na tym się sprawa skończyła. "Nigdy więcej z nikim nie rozmawiałem z żadnej Służby Bezpieczeństwa, ani z milicji" - powiedział.
Zaprzeczył, że podpisał zobowiązanie dla Służby Bezpieczeństwa. "Jeśli coś jest, to jest to sfabrykowane" - dodał.
Zaznaczył jednocześnie, że cieszy się z nagłośnienia sprawy, bo Ruch Palikota ma w programie likwidację IPN. "I na moim żywym przykładzie wykażę, jak patologiczną instytucją jest IPN" - dodał. Zapowiedział, że w poniedziałek wystąpi na konferencji prasowej.
Według "Rz" w IPN zachowała się szczątkowa dokumentacja jego kontaktów z SB - tzw. teczka personalna. Mimo zniszczenia części dokumentów, można odtworzyć proces werbunkowy. Kotliński podpisał zobowiązanie dla SB o zachowaniu tajemnicy już na pierwszym tzw. rozpoznawczym spotkaniu, 29 marca 1989 roku. Do formalnego pozyskania doszło 27 kwietnia w Kłodawie.
Niespełna rok później, 2 marca 1990 roku, kiedy upadł komunizm i priorytety służb specjalnych się zmieniły, SB nadal nie chciała rezygnować ze współpracy z TW "Januszem". Planowano zmienić jedynie priorytety z inwigilacji Kościoła na osoby świeckie. Współpraca została zakończona wraz z rozwiązaniem SB dwa miesiące później - podała "Rz".
Pion lustracyjny IPN nie sprawdził jeszcze jego oświadczenia. Rzecznik prasowy Instytutu Andrzej Arseniuk powiedział PAP, że oświadczenia lustracyjne nowo wybranych posłów są jeszcze w PKW i jak zawsze będą podlegały weryfikacji, do czego zobowiązuje IPN ustawa.
Jeśli prokurator IPN uzna, że nowo wybrany poseł złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, to będzie kierował wniosek do właściwego sądu. Osoba uznana prawomocnie przez sądy za kłamcę lustracyjnego traci pełnioną funkcję publiczną (w tym przypadku mandat poselski) i na okres od 3 do 10 lat nie może sprawować urzędów publicznych i kandydować w wyborach.
44-letni Kotliński to były ksiądz katolicki, redaktor naczelny i właściciel określającego się jako antyklerykalny tygodnika "Fakty i Mity". W 1997 r. pod pseudonimem "Roman Jonasz" opublikował książkę "Byłem księdzem".
Komentarze (94)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeczy Piotrowski dodatkowo w internecie uzywa pseudo -Wiesio13-bicz na pisiory- i? Bo analogia jego tekstow z pisma Kotlinskiego do tych wpisow na blogach jest identyczna .
W tym czasie moja mama był z ni m w ciąży !
Teraz jeszcze doszło poparcie czerwonej uszatej kreatury wg której syn szmalcownika, również służbowo umoczony w kapowanie powinien zostać prezydentem Polski.
URBAN SZYBKO GO SPROWADI NA ZIEMIE.
URBAN SZYBKO GO SPROWADI NA ZIEMIE.
Czy tez w swej bezwolnej masie jestescie marnym zaszczutym "społeczeństwem" niewolników, bez własnego zdania i bez krzty chęci do walki o własny kraj.
I dlatego słusznie zostaliście nazwani "społeczeństwem przypadkowym"!
Pracujcie jeszcze ciężej, jeszcze więcej, za jeszcze mniejsze pieniądze...
I pamiętajcie - musicie się uśmiechać do telewizora! Zwłaszcza wtedy, kiedy przemawia premier!
Obecny rząd tego od was chce!
Niedawno wstapila nawet we mnie nadzieja, ze taka subkultura to milionowa rzesza kiboli...
Ale srodze sie zawiodlem, bo to chlystki bez wyobrazni, co sie dali okiwac na obsranym przez siebie boisku swemu najwiekszemu wrogowi!
Bo - jak wskazuje doswiadczenie - oni z "kiboli" wyrosna w koncu na ojcow, mezow i obywateli, ale przez swe zaniechanie w ostatnich wyborach rowniez niestety na niewolnikow wrogiego systemu!
ma rację, bo <paligniot> to mendoweszka, bez nijakiego morale i zaprzaniec polskości, skundlony straszliwie, nawet do swego guru, niecnoty chodzącej po tej świętej ziemi n.Wisłą Urbana de domo, choć to nie kobieta, Urbach, co nawet naszego Papieża bł.Jana Pawła II haniebnie obrażał i postponował. Taki to zaprzaniec i antypolonista znany!
A to wpis Robsona jn
"Co to jest?!!! Mnie nie obchodzi co się podoba albo nie podoba temu Palikotowi i jemu podobnym, przeszkadza mu widok krzyża w Sejmie to ok. niech się na niego nie patrzy, mnie przeszkadza widok paradujących pół nago homoseksualistów po ulicach miast i co z tego. Po to istnieje tolerancja ,którą mieni się ten pan , żebym ja tolerował jego odczucia i pragnienia a on moje jeśli mamy razem w zgodzie żyć w Polsce. Moim pragnieniem jest to żeby krzyż był obecny w Sejmie RP bo to jest odniesienie do naszej wielowiekowej historii,kultury i religii z którą ja się utożsamiam. Dlaczego jego odczucia maja być ważniejsze od moich. Bo kto to jest.
Czy tez w swej bezwolnej masie jestescie marnym zaszczutym "społeczeństwem" niewolników, bez własnego zdania i bez krzty chęci do walki o własny kraj.
I dlatego słusznie zostaliście nazwani "społeczeństwem przypadkowym"!
Pracujcie jeszcze ciężej, jeszcze więcej, za jeszcze mniejsze pieniądze...
I pamiętajcie - musicie się uśmiechać do telewizora! Zwłaszcza wtedy, kiedy przemawia premier!
Obecny rząd tego od was chce!
Niedawno wstapila nawet we mnie nadzieja, ze taka subkultura to milionowa rzesza kiboli...
Ale srodze sie zawiodlem, bo to chlystki bez wyobrazni, co sie dali okiwac na obsranym przez siebie boisku swemu najwiekszemu wrogowi!
Bo - jak wskazuje doswiadczenie - oni z "kiboli" wyrosna w koncu na ojcow, mezow i obywateli, ale przez swe zaniechanie w ostatnich wyborach rowniez niestety na niewolnikow wrogiego systemu!