Palikot przyznał, że jego Ruch narodził się w krypcie wawelskiej. "(...) a Kościół wykopał wtedy sobie polityczny grób i do niego pomalutku wchodzi" - powiedział polityk w wywiadzie dla "Wprost".
Palikot tłumaczy, że Smoleńsk był "ostatecznym wyzwoleniem emocji odrzucenia Kościoła w polityce". "Wcześniej sam do tego należałem, nie tylko dlatego, że wydawałem ten cholerny "Ozon". To była taka "Wspólnota", że się Kościoła nie atakowało, ale traktowało jako świętą krowę" - twierdzi polityk.
Jego zdaniem w 2010 roku ludzie zobaczyli, że ten Kościół nie jest taki święty. "Jest pazerną partią polityczną, która próbuje za wszelką cenę trzymać łapę na swoich interesach" - powiedział Palikot.
Palikot w wywiadzie wyznał także, że jego Ruch wybrał się do Sejmu na dwie kadencje i nie wie jeszcze czy będą dłużej funkcjonowali.