"Polska dzisiaj stanęła przed najpoważniejszymi pytaniami po 1989 roku, może nawet jeszcze ważniejszymi, pytaniami o naszą tożsamość, o to czy mamy się podporządkować tzw. poprawności politycznej, która szaleje na Zachodzie, o nasz status jako państwa, jako kraju demokratycznego. Mamy być demokracją czy mamy być państwem suwerennym, czy też ma być inaczej i w końcu pytania o naszą gospodarkę" - mówił Kaczyński podczas spotkania w Nowym Sączu, na które przyszło ponad pół tysiąca osób.
Kaczyński odniósł się do expose premiera Donalda Tuska, które określił jako "ciosy w poszczególne grupy społeczne".
"Wszystkie zapowiedziane przedsięwzięcia, ale i te, które w tej chwili nie są zapowiadane, to jest nic innego jak płacenie przez nas rachunku nie za kryzys światowy, ale za błędy popełnione w ciągu minionych czterech lat, a przede wszystkim za gigantyczne nieróbstwo i bałagan, i gigantyczny rozwój różnego rodzaju patologii, która sprowadza się do tego, że zamiast realizować te plany, na które dzisiaj są pieniądze, to się realizuje różne drobne interesy" - powiedział prezes PiS. "Nasz aparat państwowy jest zainfekowany przez tę chorobę, której nośnikiem jest partia rządząca, która jest wielkim sojuszem różnych interesów" - dodał.
"To słowa kuriozalne. Widać, że Jarosław Kaczyński zupełnie już stracił kontakt z rzeczywistością, ale przede wszystkim stracił umiejętność wsłuchiwania się w rzeczywiste potrzeby i problemy Polaków" - powiedział PAP sekretarz klubu PO Paweł Olszewski, dodając, że szkoda komentarza na tego typu wypowiedzi. Jego zdaniem słowa Kaczyńskiego to wyraz "fobii, frustracji i kompleksów".
Prezes PiS zapewnił w Nowym Sączu, że każdy, kto pracował dotychczas dla Prawa i Sprawiedliwości "będzie nadal mógł pracować i uczestniczyć w sprawach najważniejszych dotyczących polskiej przyszłości".
Odnosząc się do kolejnego rozłamu w PiS i utworzenia klubu Solidarna Polska, Kaczyński powiedział, że prawica nie może opierać się o ludzi niewiarygodnych. "Jak się zabiega o wyborców pod sztandarem PiS to nie można zaraz z tego ugrupowania odchodzić. To jest sprawa honoru, to wprowadzanie w błąd wyborców. Prawica to jest tradycja Polska, tradycja honoru ojczyzny i wiary" - mówił szef PiS.
Przed środowym spotkaniem z mieszkańcami Nowego Sącza, Kaczyński odwiedził Marcinkowice, gdzie pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej złożył kwiaty. Później spotkał się członkami Zarządu Okręgowego PiS w Nowym Sączu. Pod koniec spotkania prezesowi Kaczyńskiemu wręczono statuetkę "Amicus Minorum".
Również w środę do Nowego Sącza przyjechali wykluczeni z PiS europosłowie Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski. W mieście, określanym często jako bastion PiS, Ziobro zadeklarował, że buduje nową formację polityczną na prawicy.
Komentarze (159)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeNic dodać, nic ująć.
Hitlerowskie Niemcy były bez wątpienia państwem suwerennym i bez wątpienia nie były demokracją. Oto prawdziwy, wypowiedziany przez niego samego, cel Kaczyńskiego! Suwerenność dla Fuhrera i precz z demokracją!
Czy tego chcemy?
Ciekawe co JArowi Mikolaj da pod choinke ..kota czy dziewczynke?
On nie stracił „kontaktu z rzeczywistością”. On cały czas pozostaje w kontakcie z „rzeczywistością pokryzysową”. On liczy, że w Europie, a może i na całym świecie, rozleje się kryzys podobny do tego, który w przeszłości wyniósł do władzy równego mu wzrostem, w ząbek czesanego bruneta z wąsikiem.
On na tę pokryzysową „rzeczywistość” liczy i tę „rzeczywistość” zaklina co dzień i ją wieszczy. To taka „gadzia” polityka przyczajenia się pod kamieniem, oszczędzania energii i zaatakowania, kiedy będą po temu sprzyjające okoliczności. On w tej chwili, kiedy nie ma wielkich protestów społecznych, wprost NIE ZAMIERZA wygrywać jakichkolwiek wyborów. On po dwóch latach rządzenia wie, jak bardzo kosztowne jest sprawowanie władzy w demokracji i dlatego tę sprawowaną przez siebie władzę sam porzucił w 2007 roku jak szmatę. On czeka na moment, kiedy po kryzysie będzie mógł demokrację rozwalić i narzucić swoją wizję dyktatury „jednego narodu, jednego państwa i jedynej władzy”.
Zapamiętał dobrze hasła wspomnianego bruneta: Echte Deutsche, Gott mitt Uns und Fackelzug (w jego wydaniu: Prawdziwy Polak, Pan z nami i pochód z pochodniami), i do tego systematycznie dąży, i ma ogromną cierpliwość.
Tej cierpliwości brakuje niestety prominentnym działaczom PIS-u, którzy woleliby jednak porządzić w krótszej perspektywie i stąd kolejne odejścia z PIS. Jednak on nie idzie na kompromis z nikim i wywala kolejnych niecierpliwych z PIS-u. On czeka na WIELKI DZIEŃ i wierzy, że ten dzień nadejdzie, kiedy on SAM będzie sprawował władzę, a konstytucja Polski wyglądać będzie jak statut PIS-u: Wódz, a za Wodzem wierni!
Ostatecznie brunet, już w 1923 r. przewidział Wielki Kryzys i po nieudanym puczu monachijskim czekał całe 10 lat, ale przecież się doczekał i wziął tę znienawidzoną Europę i żydokomunę za mordę.
Aby nadszedł WIELKI DZIEŃ trzeba tylko utrzymywać w pełnej gotowości bojowej pełne jadu i nienawiści do zgniłej demokracji bojówki i to da się zaobserwować TU I TERAZ, w POLSCE. Nawet na tym forum pełno jest SA-manów, popierających kasandryczne wizje Prezia. Reszta (kryzys) przyjdzie sama! O co innego modlą się do Najświętszego Prezia na tym forum rozmaite Kasandry, Weredyki, Annastasie i inna SA-mańska padlina?
Kaczyński marzy, że nadejdzie dzień, w którym głodni, bosi i pozbawieni emerytur Polacy wyniosą go do dyktatury. On się o to modli! Wtedy tym znienawidzonym przez siebie „nieprawdziwym polakom” pokaże, gdzie raki zimują i już się na tę okoliczność spuszcza, jak czynił to brunet. Trzeba być ślepym, aby tego nie widzieć, że Kaczyński zrobi wszystko, aby w Polsce jak najgorzej się działo.
Jedyne, co nas może ocalić przed recydywą kurdupla, to zwykła, normalna praca, aby nie ziściło się największe marzenie kurdupla o totalnym kryzysie.
To juz jest jego koniec.