Paweł Zalewski wysłał list do Michała Kamińskiego, w którym żąda od niego przeprosin i straszy go sądem - dowiedział się "Wprost". Wpis na blogu Kamińskiego pojawił się w 2009 roku w trakcie kampanii do europarlamentu.

Reklama

Eurodeputowany PO przypomniał sobie o tym właśnie dziś, bo jak mówi, Kamiński niedawno skrytykował prezesa PiS za atak na Angelę Merkel w trakcie ostatnich wyborów parlamentarnych.

"Nazywając mnie <Herr Zalewski> i <berlińskim lizusem>, chciał Pan nie tylko poniżyć mnie w oczach elektoratu poprzez stwierdzenie, iż nie służę Polsce, tylko Niemcom. Pragnął Pan również pokazać swoim wyborcom <wroga>. (…) Osobiście wierzę w możliwość zmiany poglądów. Jednak aby była ona wiarygodna, wymaga wytłumaczenia powodów wyborcom i odniesienia się na nowo do swoich wcześniejszych działań. Oznacza to także, gdy trzeba, dokonania przeprosin. Mimo nadarzającej się okazji nie zrobił Pan tego. Postanowiłem zażądać od Pana satysfakcji. (…) Jednak ważniejsze jest, aby za szkody, jakie uczynił Pan Polsce, przeprosił Pan rodaków (…). Wzywam Pana, aby wpłacił Pan kwotę 5.000 zł na rzecz Fundacji Współpracy Polsko – Niemieckiej. Liczę na Pana honor." - napisał Zalewski.

"Wprost" podaje, że Michał Kamiński dostał ten list dwa tygodnie temu. "Nie będę tego komentować" - uciął europoseł. Paweł Zalewski nie zamierza jednak odpuszczać.

"Poczekam jeszcze tydzień. Jeśli pan Kamiński wciąż nie będzie miał niczego do powiedzenia, to złożę pozew" - grozi eurodeputowany PO.