Polska słusznie zdecydowała się na przystąpienie do paktu fiskalnego, gdyż to była konieczna decyzja. Nasuwa się jednak pytanie, jak w praktyce będzie realizowany zawarty kompromis i czy rzeczywiście będą wyciągane konsekwencje wobec krajów łamiących ustalenia paktu - powiedział w piątek PAP szef Fundacji Batorego, politolog Aleksander Smolar.

Reklama

Według niego Polska powinna znajdować się jak najbliżej centrum UE, by nie dać się izolować. Jak podkreślił, przyjęcie warunków dyscypliny budżetowej jest także ważne dla naszego rozwoju, gdyż pomoże polskiemu rządowi lepiej gospodarować publicznymi pieniędzmi

Smolar za główną zaletą paktu fiskalnego uważa narzucenie państwom UE dyscypliny finansowej, której - jak stwierdził - głównie kraje strefy euro bardzo często nie respektowały. Jest to warunek konieczny do uzdrowienia Europy, ale nie wystarczający - podkreślił.

Zdaniem eksperta przyjęte porozumienie pozostawia jednak wiele wątpliwości. Po pierwsze nie wiadomo, jakie będą następne kroki Europy, aby podźwignąć się z kryzysu, a po drugie, czy kraje UE rzeczywiście przyjmą w praktyce zobowiązania, wynikające z narzucenia dyscypliny budżetowej i finansów publicznych - powiedział. Jak podkreślił, w Europie toczy się obecnie spór między dwiema strategiami wyprowadzenia Unii z zapaści. Pierwsza, firmowana przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel, skupia się na rygorystycznym naprawianiu finansów publicznych, wymuszaniu ich równowagi w krajach członkowskich, czego wyrazem jest pakt fiskalny.

Druga strategia, za którą - według Smolara - opowiada się większość państw członkowskich, ale także Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Stany Zjednoczone, mówi również o potrzebie reformowania finansów publicznych i eliminowania deficytów budżetowych, ale bierze też pod uwagę, że same te działania nie zapewnią rozwoju gospodarczego. W Europie potrzebna jest kreatywna polityka popierania rozwoju, zwłaszcza w krajach, które znajdują się w najtrudniejszej sytuacji - zaznaczył ekspert.

Smolar ubolewał, że rząd polski robi niewiele, aby uczestniczyć aktywnie w tej debacie. Władze polskie w tych podstawowej debacie w ogóle nie uczestniczą i nie wiem, czy mają chęć uczestniczyć. Co prawda wypowiadają ambitne zdania, że Polska musi uczestniczyć w tych rozmowach, ale moim zdaniem nie słychać polskiego głosu tam gdzie go należy zabrać - podkreślił.

Kierownik Programu Europejskiego w Instytucie Spraw Publicznych dr Agnieszka Łada uważa, że przystąpienie przez Polskę do paktu fiskalnego pokazuje, że mamy szansę mieć realny wpływ na przyszłość UE. Po bardzo trudnych i ważnych negocjacjach zdecydowanie dobrze się stało, że Polska jest wśród tych 25 krajów. Negocjowaliśmy do końca warunki tego porozumienia i fakt, że znaleźliśmy się w tej grupie pokazuje, że nie chcemy się izolować i będziemy mieć wpływ na przyszłość UE - powiedziała PAP Łada.

Reklama

Zwróciła też uwagę, że najważniejsze będzie jednak to, jak w praktyce będzie realizowany pakt fiskalny, który - jak zaznaczyła - wejdzie w życie dopiero po procesie ratyfikacji. Tak naprawdę dopiero wtedy okaże się, jak on będzie realizowany i to jest kluczowe - oceniła.

To nie jest zakończony proces, a Polska jest nadal na początku drogi. Tak naprawdę dopiero okaże się, jak to będzie z zapraszaniem Polski na wspomniane szczyty oraz co dokładnie będzie na nich omawiane. Trzeba będzie pokazywać, że pilnuje się wypełniania wszystkich zobowiązań tym bardziej, że wiele kwestii będzie zależało od interpretacji przepisów - zauważyła Łada.

Jak dodała, przed Polską jeszcze dużo pracy, abyśmy zapewnili sobie to miejsce, które obiecuje nam pakt fiskalny. Przywódcy 25 państw europejskich, w tym premier Donald Tusk, podpisali w piątek w Brukseli nowy traktat międzyrządowy, tzw. pakt fiskalny. Wymusza on więcej dyscypliny w finansach publicznych, zwłaszcza w państwach eurolandu, ustanawiając nowe, bardziej automatyczne sankcje. Jako jedyne do tej inicjatywy nie przyłączyły się Czechy i Wielka Brytania.

Pakt fiskalny wymusza większą dyscyplinę w finansach publicznych, zwłaszcza w państwach eurolandu. Umowa ustanawia nowe, bardziej automatyczne sankcje za łamanie dyscypliny, w tym nowej reguły wydatkowej. Traktat ma wejść w życie w 2013 roku, po ratyfikacji w 12 krajach euro. Polskę będzie obowiązywał dopiero, gdy przyjmie unijną walutę.