Jest wstępna zgoda dwóch posłów PO i jednego z SLD o przejściu (do Ruchu) w okresie poświątecznym. Między 15 a 30 kwietnia miałoby dojść do tych zmian - powiedział Janusz Palikot na briefingu prasowym w Siedlcach. Podkreślił jednocześnie, że aby słowo stało się ciałem, to człowiek musi stanąć przed kamerą.

Reklama

My na tych posłów nie polujemy, nie biegamy (za nimi), oni sami przychodzą, mają dosyć funkcjonowania w tych formacjach - zaznaczył Palikot. Pytany o nazwiska, powiedział: nie możecie państwo oczekiwać, że podam dzisiaj nazwiska, bo to człowiek musi stać koło mnie.

Chciałbym, aby koalicja PO-PSL była zmuszona do prawdziwej roboty, żeby czuła po prostu, że się jej pali grunt pod nogami i wzięła się do solidnej roboty - podkreślił lider Ruchu Palikota. Jego zdaniem jednym ze sposobów, żeby koalicjantów "zagonić do pracy", jest doprowadzić do sytuacji, że będą musieli podjąć realny dialog społeczny, bo nie będą mieli większości w Sejmie.

Gdyby zapowiedzi Palikota zostały zrealizowane i dwóch posłów PO przeszło do klubu RP, koalicja PO-PSL miałaby w Sejmie łącznie 232 posłów - tylko dwa głosy więcej niż wynosi połowa ustawowej liczby posłów.

Reklama

Zapowiedzi Palikota nie niepokoją rzecznika rządu. Najpierw trzeba zobaczyć, czy takie transfery rzeczywiście będą miały miejsce. Szczerze mówiąc jestem sceptyczny. My otrzymujmy sygnały od Ruchu Palikota, od ludzi, którzy byliby zainteresowani przejściem do PO, ale nie podniecamy się tym, na spokojnie - powiedział Paweł Graś na briefingu prasowym przed posiedzeniem rządu.

Jak zauważył, Janusz Palikot niedawno ogłaszał, że 10 osób z PO będzie do niego przechodzić, potem mówił o czterech, teraz mówi o dwóch. Zobaczymy, jak to będzie przez święta, ale zarówno panu Januszowi Palikotowi, jak i całemu jego Ruchowi życzymy serdecznie spokojnych, zdrowych i wesołych świąt - dodał Graś.

Palikot, odnosząc się do wypowiedzi rzecznika rządu, zaznaczył, że nie zapowiadał przejścia 10 posłów PO do klubu Ruchu Palikota. My mówiliśmy, że 10 posłów rozmawia z nami na temat przejścia i to jest prawda. Rzeczywiście, wcześniej czy później, raczej później niż wcześniej, te nazwiska padną posłów, z którymi żeśmy rozmawiali. My nie podgrzewamy atmosfery, jestem przekonany, że do transferów dojdzie - zapewnił.

Zdaniem lidera Ruchu sytuacja między PO a PSL jest obecnie bardzo krytyczna. Mamy do czynienia z pewną iluzją tej koalicji - ocenił. Według niego w poprzedniej kadencji ta koalicja polegała na tym, że wyodrębniono osobne światy, PO się nie mieszała w to, co robiło PSL, a PSL w to, co robi PO. Jak dodał oba ugrupowania za wiele nie robiły i to jakoś funkcjonowało, a kiedy przyszedł okres realnego działania, to pojawiły się problemy.