Wyobraźnia nas wszystkich powinna nam podpowiedzieć, jak wyglądają ciała po katastrofie, na jak straszne widoki byli narażeni ci, którzy byli w Moskwie, którzy identyfikowali swoich bliskich. To nie była rzecz nad którą można było przejść do porządku dziennego i żyć normalnie - przyznaje marszałek Sejmu Ewa Kopacz w radiu TOK FM.

Reklama

Senator PiS Beata Gosiewska i żona wicepremiera Przemysława Gosiewskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej, zarzuciła Ewie Kopacz, że identyfikując ciała ofiar w Moskwie, uczestniczyła w bezczeszczeniu ich zwłok. Domagała się, by prokuratura zajęła się tą sprawą.

Może trzeba po prostu powiedzieć jak było? Skoro rodziny nie unikają opowiadania o bardzo drastycznych szczegółach, może się powinno się zacząć to robić - ciągnęła Ewę Kopacz za język prowadząca audycję Janina Paradowska.

Jestem lekarzem i przede wszystkim człowiekiem. Będę ostatnia osobą, nawet prowokowana, która zagłębiać w szczegóły - ucięła marszałek Sejmu.