Przewodniczący Solidarności w radiu TOK FM wyjaśniał, jak jego zdaniem wyglądały piątkowe incydenty przed Sejmem, gdy związkowcy zablokowali posłów i nie chcieli ich wypuścić po przegłosowaniu podniesienia wieku emerytalnego do 67. roku życia.
Kamery telewizyjne nagrały, jak jeden ze związkowców uderzył drzewcem od transparentu posła Pawła Suskiego z PO, gdy parlamentarzysta próbował przedostać się przez kordon związkowców. Poseł Ruchu Palikota Wojciech Penkalski skarżył się, że został pobity.
Nie drewnianym kijem, tylko listewką, co się pomidory wiąże; aż wstyd, że chce to zgłaszać - tak Piotr Duda skomentował zarzut naruszenia nietykalności cielesnej posła PO. - Poza tym pan Suski pcha się, prowokuje, kiedy inni jakoś stali z boku. To można porównać do przechodzenia na czerwonym świetle - dodał.
Ale pan Penkalski to chyba sam się pobił - odparł szef Solidarności. - To wszystko jest odwracaniem kota ogonem. Politycy zachowują się zupełnie jak dzieci, które kiedy coś przeskrobią, to płaczą- stwierdził.
Piotr Duda przeprosił jedynie posłankę PO Agnieszkę Pomaskę, o której mówiono, że została opluta przez związkowców. Sama parlamentarzystka zaprzeczyła tym doniesieniom na Twitterze:
"Co za bzdura. Nie zostałam opluta, chociaż próbowano uniemożliwić mi wyjście, zrzucono z barierki" - napisała Pomaska.
Powiem jedno: jeżeli faktycznie została pani poseł opluta, to ja mogę przeprosić- pokajał się Piotr Duda. Ale chwilę potem wypalił z grubej rury:
Ale z drugiej strony, wiem też i się orientuje, że jeżeli się ma dziecko trzytygodniowe to się jest na urlopie macierzyńskim a nie przyjeżdża się do Sejmu żeby głosować złą dla Polaków ustawę.
"Pan Duda mówił dużo o polityce prorodzinnej. Chyba powinien zacząć od siebie i swojego myślenia w tym względzie" - skomentowała te słowa na Twitterze Agnieszka Pomaska.