PiS chce karać za in vitro jak za chuligaństwo czy paserstwo - podkreślają politycy PO odnosząc się do projektu PiS, które za stosowanie in vitro proponuje kary nawet do dwóch lat więzienia. Własnym projektem o in vitro PO ma się zająć 10 lipca.

Reklama

Pomysł, aby karać za in vitro, jest niedorzeczny - oświadczyła Małgorzata Kidawa-Błońska (PO). Zaapelowała do polityków PiS, aby - zamiast proponować kary - podjęli merytoryczną pracę nad uregulowaniem prawnym kwestii in vitro. Witold Pahl uważa, że kary, jakie PiS chce stosować za in vitro, są na takim samym poziomie, jak kary za przestępstwa pospolite.

Jak za chuligaństwo, jak za paserstwo - wyliczał. - W systemach prawnych innych państw karalność za in vitro występuje tylko w Kostaryce - takie standardy proponuje PiS - dodał poseł PO.

PiS złożyło w Sejmie dwa projekty ustaw zakazujące in vitro. Oba przewidują, że zastosowanie tej metody miałoby być karane grzywną, ograniczeniem wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Ingerencje w genom ludzki, powodujące jego dziedziczne zmiany, podlegałyby karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Ta sama kara obowiązywałaby za klonowanie.

Reklama

Kidawa-Błońska przygotowała swój projekt dotyczący in vitro. Chce umożliwić jego stosowanie nie tylko małżeństwom, ale też parom i samotnym matkom (wszyscy będą musieli wykazać, że podjęli wcześniej leczenie w związku z niepłodnością). Posłanka proponuje, aby zarodki można było mrozić, ale nie niszczyć.

10 lipca o tym projekcie ma dyskutować na wyjazdowym posiedzeniu klub PO - poinformowała Kidawa-Błońska. - Sądzę, że po tym spotkaniu projekt trafi do pani marszałek - dodała.

Projekt Kidawy-Błońskiej w kwietniu został przekazany władzom klubu Platformy, do tej pory jednak nie trafił do laski marszałkowskiej. Do klubu PO ma wpłynąć również projekt obecnego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina.

Reklama

Kidawa-Błońska przedstawiła projekt w sprawie in vitro już w ubiegłej kadencji, a konkurencyjny, dużo bardziej restrykcyjny projekt w tej samej sprawie zgłosił Gowin. Zdania w klubie PO były podzielone. Oba projekty trafiły do nadzwyczajnej podkomisji. Przed końcem kadencji nie doszło do głosowania regulacji dotyczących in vitro.

Gowin chce, aby in vitro było dostępne tylko dla małżeństw; jego projekt nie przewiduje mrożenia zarodków (Gowin proponował, by można było wytwarzać ich maksymalnie dwa, ale pod warunkiem, że oba miałyby być implantowane).

Konserwatyści w PO szacują, że projekt Gowina może zyskać w klubie poparcie około 80 parlamentarzystów, w zdecydowanej większości posłów. Polska Agencja Prasowa ocenia, że jest to raczej 40-60 osób, ale przyznają, że to znacząca grupa, z którą trzeba się liczyć.

Kidawa-Błońska podkreśliła, że w sprawach światopoglądowych w PO "nie było i nie będzie dyscypliny". - Liczę na odpowiedzialność posłów, sądzę, że zdobędziemy większość - zadeklarowała.