O "warunkowej akceptacji" dla przedstawionego przez PSL kandydata na ministra rolnictwa mówi koalicyjne PO. Premier poinformował w piątek, że wyrazi zgodę na powołanie wskazanego przez Stronnictwo kandydata; powołanie Kalemby nastąpić ma w przyszłym tygodniu.

Reklama

Taka była rekomendacja koalicjanta. Premier wyraził warunkową akceptację, która wynika z celów, jakie są przed nami. Sytuacja, z jaką mamy do czynienia, wymaga bezwzględnych i radykalnych działań - powiedział PAP sekretarz klubu PO Paweł Olszewski. Jak wyjaśnił, chodzi o sytuację m.in. w agencjach rolnych.

Zadowolenia z decyzji szefa rządu nie kryje PSL. Jest to dobra decyzja, bo najważniejsze jest to, że bez zbędnej zwłoki zostanie powołany nowy minister rolnictwa - powiedział PAP Eugeniusz Kłopotek. Jak podkreślił, przeciąganie w czasie nominacji na szefa resortu rolnictwa byłoby - według niego - "wodą na młyn między innymi dla dziennikarzy w sezonie ogórkowym".

Ciepło o Kalembie wypowiada się opozycyjne PiS. Poseł tej formacji Zbigniew Kuźmiuk podkreśla, że Kalemba ma szansę poradzić sobie z zadaniem uzdrowienia sytuacji w spółkach rolnych. Jeżeli chodzi o wyczyszczenie patologii każdy, kto staje się urzędnikiem publicznym, jest w stanie się z tym zmierzyć. Nie sądzę, żeby Kalemba miał z tym problemy - ocenił.

Poważnym wyzwaniem jest problem wyrównania dopłat dla polskich rolników. Minister rolnictwa sobie sam nie poradzi. Jeżeli premier nie zacznie się o to bardzo mocno upominać na forum Rady Europejskiej, to kolejne siedmiolecie będzie przegrane. Marek Sawicki w tej sprawie przegrał, bo nie miał poparcia Tuska. Zobaczymy, czy Kalemba sobie to załatwił - podkreślił Kuźmiuk.

Poseł Ruchu Palikota z komisji rolnictwa Adam Rybakowicz uważa z kolei, że powołanie Kalemby na nowego ministra rolnictwa oznacza "zabetonowanie" obecnej złej sytuacji w tym resorcie. Zdaniem posła Ruchu, Pawlak przedstawiając kandydaturę Kalemby chciał dać premierowi Tuskowi "prztyczek w nos".

Według Rybakowicza Kalemba będzie się sprzeciwiał zapowiadanym przez premiera zmianom w KRUS, co w rezultacie uniemożliwi reformę w tym zakresie. Według niego, Kalemba nie będzie w stanie oczyścić sytuacji w agencjach rolniczych.

Reklama

W ocenie prezesa Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, z politycznego punktu widzenia decyzja premiera o powołaniu Kalemby na ministra rolnictwa jest zwycięstwem PSL.

Jest to zwycięstwo Waldemara Pawlaka i porażka Donalda Tuska, dlatego że to szef rządu zapowiadał jeszcze kilka dni temu, że sam będzie nadzorował pracę tego ministerstwa. Widać, że Tusk z pomysłu budowy strefy wpływów Platformy Obywatelskiej w sferze rolnictwa wycofał się i uległ Pawlakowi - powiedział PAP Ziobro.

Według niego szef ludowców, aby przekonać Tuska do zmiany decyzji, musiał użyć w rozmowach "mocnych argumentów czy też jakichś nagrań, które najwidoczniej miał w zanadrzu".

Z kolei rzecznik SLD Dariusz Joński ocenił w rozmowie z PAP, że powołanie Kalemby oznacza, że premier zamiast oczyścić stajnię Augiasza, jaką są spółki rolnicze, wybrał trwanie w koalicji. Zdaniem Jońskiego, Tusk zdecydował się na ten krok, ponieważ zobaczył, że sprawa zatrudniania krewnych w agencjach rządowych dotyczy nie tylko PSL, ale także PO.

Według rzecznika Sojuszu najlepiej byłoby, gdyby resort rolnictwa objęła osoba niezwiązana z żadną partią, która w ciągu kilku tygodni przeprowadziłaby audyt w resorcie i agencjach rolniczych.

Kandydatura Stanisława Kalemby oznacza zamiatanie tego całego bałaganu pod dywan z prostego powodu - za kilka tygodni jest kongres PSL i pan Kalemba nie pozwoli sobie na to, by zwalniać przyszłych delegatów, którzy mają zdecydować o losie przywództwa w partii - ocenił Joński. Jak powiedział, Kalemba jest zaufanym współpracownikiem wicepremiera Pawlaka, a to oznacza, że w żadnej spółce nikomu włos z głowy nie spadnie.