Każdy ma prawo do świętowania rocznicy niepodległości i każdy ma prawo to robić, jak chce. Ja bardzo bym chciał, żeby zmniejszyła się gotowość do organizowania marszów przeciwko sobie, czy Polacy przeciwko Polakom. Jeden nurt, ważny z punktu widzenia odzyskania niepodległości, przeciwko drugiemu nurtowi - tak Bronisław Komorowski skomentował współorganizowany przez Kancelarię Prezydenta i Urząd do spraw Kombatantów marsz z okazji święta niepodległości 11 listopada.

Reklama

Prezydent odniósł się również do podziałów politycznych, które z czasie podobnych świąt przenoszą się na ulice.

To jest nieznośne, żeby po upływie tylu pokoleń jeszcze próbować dzielić Polskę pomiędzy trumnami Dmowskiego i Piłsudskiego. Jest to nienormalne i z tą nienormalnością należy skończyć - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24.

Podkreślił jednocześnie, że chciały, aby ten marsz był marszem wspólnym dla osób o różnych spojrzeniach na historię Polski.

Ja oczywiście nie zamierzam żadnego marszu przeciwko komuś organizować. Będzie marsz właśnie propozycją: chodźmy razem. Jeden bardziej kocha pana marszałka, drugi bardziej pana Romana Dmowskiego, trzeci Paderewskiego, czwarty Witosa, piąty Daszyńskiego i PPS. Chodźmy i powiedzmy, że każdy z tych wielkich naszych rodaków zrobił dobrą rzecz - tłumaczył prezydent.

Nie zamierzam się ścigać ani na ilość, ale na jakość, to znaczy zamierzam się ścigać na to, żeby pokazać, że jest w Polsce kategoria ludzi, którzy dostrzegają potrzebę działania takiego, aby nasza trudna, ale heroiczna i piękna historia nas łączyła, a nie dzieliła, bo po to są święta narodowe - podsumował Bronisław Komorowski.