Nałęcz tłumaczył, dlaczego Kancelaria Prezydenta przyznała ponad pół miliona złotych premii dla swoich pracowników.
Doradca prezydenta nie chciał powiedzieć, czy i w jakiej wysokości otrzymał premię. – Nie jestem w ‘erce’ i nie muszę o swoich dochodach informować, podobnie jak pani redaktor – stwierdził.
Monika Olejnik podkreśliła, że odpowiedź „a pani redaktor?” jest standardową odpowiedzią na pytanie o premie, oraz że Nałęcz pieniądze otrzymuje z budżetu, a nie od prywatnej firmy.
Koniec końców Tomasz Nałęcz przyznał, że otrzymuje kwartalną premię w wysokości kilku tysięcy złotych. – Nie ukrywam tego – powiedział.