Projekt ma znieść to, co zaczęło obowiązywać od stycznia tego roku w ramach rozporządzenia przygotowanego przez ministra Jarosława Gowina. Zgodnie z jego decyzją 79 małych sądów rejonowych przestało istnieć i stało się wydziałami zamiejscowymi większych jednostek.
Szefowa biura prasowego Kancelarii Prezydenta Joanna Trzaska-Wieczorek powiedziała IAR, że obywatelski projekt wspierany przez PSL to próba psucia systemu. Pan prezydent będzie poszukiwał rozwiązań kompromisowych, będzie się starał zaangażować wszystkie strony, które występują w tej sprawie tak, żeby takie rozwiązanie znaleźć - mówiła. Dodała, że prezydent wierzy w rozsądek zarówno przedstawicieli parlamentu, jak i ministra sprawiedliwości.
Jej zdaniem obywatelski projekt ustawy w sprawie sądów, to nic innego jak leczenie dżumy cholerą.
PSL od miesięcy walczył, by projekt przygotowany przez Jarosława Gowina nie wszedł w życie. Przepisy w końcu trafiły do Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że wprowadzenie zmiany tylko rozporządzeniem jest zgodne z konstytucją. Po tym rozstrzygnięciu ludowcy ponownie rozpoczęli prace nad obywatelskim projektem ustawy o reformie sądownictwa.
Donald Tusk przekonywał z kolei, że inicjatywa ludowców to kłopot. Podkreślał, że źle się dzieje, gdy jedna z partii koalicyjnych ma inny pogląd niż ten, który przyjmuje rząd lub odpowiedzialny za sprawy minister tego rządu.
Komentarze (9)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeA POLAKOM WSTYD
Obaczycie o co tu chodzi
Zresztą i sama treść słowa “Komorowski”, będąca naturalnym nazwiskiem kojarzonym ze słowami: "komora", "komornik", nie powinna powodować skrępowania ani nasuwać z gruntu niewłaściwych i wręcz podejrzanych i karygodnych skojarzeń ze słowami "gaz" albo "eksmisja", i nie musimy przy naszych dzieciach wstydzić się je wymawiać. Z kolei - gdy dziecko wypowie je przy nas, w żadnym wypadku nie powinniśmy udawać, że niczego nie słyszeliśmy. Zupełnie niedopuszczalne jest karcenie za to malca lub jego strofowanie, że tak się nie mówi, bo to jest „brzydko”. Normalna, nieskrępowana reakcja i bezpruderyjne wyjaśnienie, oczywiście stosowne do wieku, to najlepsza metoda. Można się przy tym posłużyć znanymi z Wikipedii hasłami jak "chanukija", "Belweder", "Ossowo", "polskie obozy koncentracyjne", "Jedwabne", "windykacja", "przemysł holocaustu", "palemy", "BUL" ("Biblioteka Uniwersytetów Ludowych" - tu poruszyć potrzebę samokształcenia) oraz bardziej aktualne dzisiaj hasła jak: "THIS IS RUSSIA!", przy omawianiu którego warto podkreślić, jak bardzo prezydent kocha dzieci i sport i ile serca włożył w zorganizowanie demonstracji rosyjskich kibiców i dokonanie przez nich ekspozycji sektorówki z tym hasłem na Stadionie Narodowym! Nie od rzeczy będzie tu wyjaśnienie maluchowi istotnej różnicy między zdrowym rosyjskim kibicem a chorym polskim kibolem i między rosyjską sektorówką z antypolskim hasłem a antyrosyjskim szalikiem kibica warszawskiej "Legii" (trzeba uruchomić w świadomości dziecka negatywne skojarzenie z Legionami i cudem nad Wisłą jako przyczynami wszelkiego zła - Gomułka też twierdził, że od uczciwej pracy dla Polski ważniejsze jest zwalczanie radiostacji "Wolna Europa" i rewizjonizmu, lecz obecny reżym zrewidował tę tezę i głosi, że - wprost przeciwnie - "Wolna Europa" jest czymś znacznie lepszym od pracy na rzecz wolnej Polski i ideę wolnej Polski zwalcza wszystkimi zatwierdzonymi w "Wolnej Europie" metodami)!
Dziecko z pewnością wszystko to zrozumie, a my nie będziemy już odczuwać zażenowania, ilekroć przy takiej czy innej okazji, na przykład kopania przez tajniakow w twarz uczestnika patriotycznej demonstracji, na ekranie telewizora pojawi się przebitka na sylwetkę prezydenta udzielającego wyjaśnień i dowodzącego racji państwa, które w ten sposób po raz kolejny zdaje egzamin i dostaje od "egzaminatora" punkty dodatkowe za pochodzenie ze WSI Magdalenka.
Zresztą i sama treść słowa “Komorowski”, będąca naturalnym nazwiskiem kojarzonym ze słowami: "komora", "komornik", nie powinna powodować skrępowania ani nasuwać z gruntu niewłaściwych i wręcz podejrzanych i karygodnych skojarzeń ze słowami "gaz" albo "eksmisja", i nie musimy przy naszych dzieciach wstydzić się je wymawiać. Z kolei - gdy dziecko wypowie je przy nas, w żadnym wypadku nie powinniśmy udawać, że niczego nie słyszeliśmy. Zupełnie niedopuszczalne jest karcenie za to malca lub jego strofowanie, że tak się nie mówi, bo to jest „brzydko”. Normalna, nieskrępowana reakcja i bezpruderyjne wyjaśnienie, oczywiście stosowne do wieku, to najlepsza metoda. Można się przy tym posłużyć znanymi z Wikipedii hasłami jak "chanukija", "Belweder", "Ossowo", "polskie obozy koncentracyjne", "Jedwabne", "windykacja", "przemysł holocaustu", "palemy", "BUL" ("Biblioteka Uniwersytetów Ludowych" - tu poruszyć potrzebę samokształcenia) oraz bardziej aktualne dzisiaj hasła jak: "THIS IS RUSSIA!", przy omawianiu którego warto podkreślić, jak bardzo prezydent kocha dzieci i sport i ile serca włożył w zorganizowanie demonstracji rosyjskich kibiców i dokonanie przez nich ekspozycji sektorówki z tym hasłem na Stadionie Narodowym! Nie od rzeczy będzie tu wyjaśnienie maluchowi istotnej różnicy między zdrowym rosyjskim kibicem a chorym polskim kibolem i między rosyjską sektorówką z antypolskim hasłem a antyrosyjskim szalikiem kibica warszawskiej "Legii" (trzeba uruchomić w świadomości dziecka negatywne skojarzenie z Legionami i cudem nad Wisłą jako przyczynami wszelkiego zła - Gomułka też twierdził, że od uczciwej pracy dla Polski ważniejsze jest zwalczanie radiostacji "Wolna Europa" i rewizjonizmu, lecz obecny reżym zrewidował tę tezę i głosi, że - wprost przeciwnie - "Wolna Europa" jest czymś znacznie lepszym od pracy na rzecz wolnej Polski i ideę wolnej Polski zwalcza wszystkimi zatwierdzonymi w "Wolnej Europie" metodami)!
Dziecko z pewnością wszystko to zrozumie, a my nie będziemy już odczuwać zażenowania, ilekroć przy takiej czy innej okazji, na przykład kopania przez tajniakow w twarz uczestnika patriotycznej demonstracji, na ekranie telewizora pojawi się przebitka na sylwetkę prezydenta udzielającego wyjaśnień i dowodzącego racji państwa, które w ten sposób po raz kolejny zdaje egzamin i dostaje od "egzaminatora" punkty dodatkowe za pochodzenie ze WSI Magdalenka.
Niestety nie jest to jedyna kupa góvvna, jaka napełnia nasz nieszczęśliwy kraj przeraźliwym smrodem. Drugą kupę góvvna tworzą Umiłowani Przywódcy, którzy pod różnymi pretekstami; jedni pod pretekstem „modernizacji” naszego nieszczęśliwego kraju, inni znowu - pod pretekstem płomiennej obrony interesów narodowych, odprawują swoje happeningi i odgrywają rozmaite skecze. Oto na przykład stanowiący ważną część składową jednej ze wspomnianych kup pan premier Tusk, przez bodaj tydzień odgrywał komedię z udziałem pobożnego ministra Gowina - czy wyrzuci go z rządu, czy nie.
W końcu go nie wyrzucił - ale warto zwrócić uwagę, że premier Tusk pozwolił ministru Gowinu zostać w rządzie dopiero podczas drugiej rozmowy - bo po pierwszej najwyraźniej musiał zapytać kogoś ważniejszego, czy ma Gowina zostawić, czy nie - i dopiero kiedy otrzymał razrieszenije, mógł szczęśliwemu ministrowi sprawiedliwości zakomunikować dobrą nowinę.
Podkreślam to, bo to dodatkowa poszlaka potwierdzająca moją ulubioną teorię spiskową, według której Umiłowani Przywódcy, ci wszyscy prezydenci, premierzy, ministrowie oraz dygnitarze drobniejszego płazu, to rodzaj marionetek poruszanych przez bezpiekę gwoli stworzenia u nas pozorów życia politycznego, celem lepszego ukrycia chamskiej okupacji...
Kupa góvvna w niezależnych mediach, komentowała te wszystkie wydarzenia z całą powagą, co skłania mnie do podejrzeń, iż ta sama warząchew miesza zarówno jedną, jak i drugą kupę...
A my trwalibyśmy w nieświadomości, gdyby nie Judejczykowie. Ci nie tylko swoim zwyczajem zachodzą nas od tyłu, ale w dodatku nawet o tym piszą w swoich gazetach. Oto w „The Ti m es of I sra el” z 5 marca czytamy, iż 5-osobowa delegacja reprezentująca utworzony pod egidą izraelskiego rządu i Agencji Ż yd owsk iej zespół HEART (Hol oca ust Era As set Re stit ution Tas kfo rce) spotkała się w Warszawie z przedstawicielami rządu w osobach bufonowatego ministra Sik ors kiego, pobożnego ministra Gowina i przebiegłego ministra Rost ows kiego, Umiłowanych Przywódców drobniejszego płazu ze strony rządowej oraz opozycyjnej. Co tam uradzono - tego oczywiście nie wiemy - ale przewodniczący ż ydo wskiej delegacji pan Robert Br own nie posiadał się z radości, że oto w sprawie „restytucji” nastąpił „przełom”. Wprawdzie minister Sik ors ki ten „przełom” zdementował, ale - po pierwsze - kto wierzy ministrowi Sik ors kiemu, ten sam sobie szkodzi, bo dla kariery gotów on dorżnąć nie tylko „watahę”, ale nawet naszą biedną Ojczyznę - a po drugie - Ju dejczykowie coś tam jednak też muszą wiedzieć, skoro nawet dane z naszego spisu powszechnego z 2011 roku przechowywane są w Iz rae lu...
Charakterystyczne, że Umiłowani Przywódcy, zarówno z szajki rządowej, jak i opozycyjnej, nie puszczają pary z gęby. Najwyraźniej ustalili coś, o czym boją się nam powiedzieć - bo kupa góvvna w niezależnych mediach, wiadomo - ma to surowo zakazane od swoich oficerów prowadzących. Dzięki temu lepiej rozumiemy przyczyny, dla których Umiłowani Przywódcy, zarówno z rządu, jak i z opozycji, z takim zaangażowaniem odgrywali przed nami komedie czy to z pobożnym ministrem Gowinem, czy też z „premierem” Glińskim.
Stanisław Michalkiewicz
ZSL, PSL prawa i uczciwa parta chłopska obedrze ze skóry biednego, byle tylko koledzy, mający latyfundia rolne w kraju, śmieszne składki na KRUS i NFZ płacili.
Tylko SLD za L. Milera coś dla kraju zrobiło, ale żeście są tłuki kościelne pospolite i w stylu biskupów kąsacie tych co wam jeść dają, bo chcecie chleba bez pracy i splendorów władzy, choć rządzić nie potraficie. Kupą mości panowie, kupą na drugą kupę - to było zawołanie naszej szlachty, gdy napadali na bogatszego sąsiada. Aż w d dostali od przemyślanej i zdyscyplinowanej nacji niemieckiej i skierowali się, szlachetne polskie warchoły-nieroby, na wschód i Polaków na zachodzie, żeście Niemcom zostawali. Bo Niemcy wam w d dawali. W Rosji aż w Moskwie się zatrzymała fala nierobów szlacheckich, ale i tam na takich ówczesnych PiS-patów, SP-super zdrajców, zdrajców jak Olo, Kalisz, Siwiec i ZSL się poznano i pogoniono. I wrócili do kraju dzielne nieroby ze sztandarami w rękach, a na nich hasła Bóg, Honor i Ojczyzna i tak długo leniwe i chciwe warchoły kościelno-szlacheckie lud prosty żarły aż kraj upadł, nędzy narodu, tak jak teraz biedy zwykłych Polaków nie widziano.
ZSL, PSL prawa i uczciwa parta chłopska obedrze ze skóry biednego, byle tylko koledzy, mający latyfundia rolne w kraju, śmieszne składki na KRUS i NFZ płacili.
Tylko SLD za L. Milera coś dla kraju zrobiło, ale żeście są tłuki kościelne pospolite i w stylu biskupów kąsacie tych co wam jeść dają, bo chcecie chleba bez pracy i splendorów władzy, choć rządzić nie potraficie. Kupą mości panowie, kupą na drugą kupę - to było zawołanie naszej szlachty, gdy napadali na bogatszego sąsiada. Aż w d dostali od przemyślanej i zdyscyplinowanej nacji niemieckiej i skierowali się, szlachetne polskie warchoły-nieroby, na wschód i Polaków na zachodzie, żeście Niemcom zostawali. Bo Niemcy wam w d dawali. W Rosji aż w Moskwie się zatrzymała fala nierobów szlacheckich, ale i tam na takich ówczesnych PiS-patów, SP-super zdrajców, zdrajców jak Olo, Kalisz, Siwiec i ZSL się poznano i pogoniono. I wrócili do kraju dzielne nieroby ze sztandarami w rękach, a na nich hasła Bóg, Honor i Ojczyzna i tak długo leniwe i chciwe warchoły kościelno-szlacheckie lud prosty żarły aż kraj upadł, nędzy narodu, tak jak teraz biedy zwykłych Polaków nie widziano.