W programie "Dziś wieczorem" w TVP Info mec. Rafał Rogalski, przekonywał także, że prace parlamentarnego zespołu Macierewicza nie mają już nic wspólnego z dochodzeniem do prawdy.
- Pan Macierewicz ma już swoją prawdę i będzie się jej trzymał do końca - dowodził mec. Rogalski.
Podkreślił, że nawet jak prokuratura zakończy postępowanie w sprawie katastrofy smoleńskiej, to sam spór nie ucichnie.
- Pan Macierewicz nadal będzie twierdził, że doszło do sfałszowania zapisów na czarnych skrzynkach, co oczywiście jest niedorzeczne - mówił były pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego. I dodał: - Kiedyś myślałem, że Antoni Macierewicz wierzy w zamach, teraz mogę stwierdzić, że jest to cyniczna gra.
Dopytywany z kolei, czy prezes PiS, Jarosław Kaczyński wierzy w teorie Macierewicza i jego zespołu, uchylił się od odpowiedzi. Wskazał m.in. na tajemnicę adwokacką.
- Strzelił w kolano całemu środowisku. Myślę, że to jest wierzchołek góry lodowej - tak skomentował z kolei me.c Rogalski wypowiedź prof. Rońdy z parlamentarnego zespołu Macierewicza. Ten przyznał się do kłamstwa, kiedy mówił o zejściu pilotów prezydenckiego samolotu poniżej 100 metrów.
Komentarze (55)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszePrzejrzano w końcu dywersanta.
Teraz bronią go reżimowe media.
Załóżmy, że był to wypadek.
Na terenie obcego państwa ginie prezydent wraz z naczelnymi dowódcami wojska i elitą polityków. Podejrzenie o zamach jest nieuniknione.
Rządy obu państw, aby oczyścić się z podejrzeń, oddają śledztwo w ręce specjalistów państw trzecich i instytucji międzynarodowych.
Zabezpieczają teren katastrofy i wszelkie, nawet najdrobniejsze, ślady.
Żadne państwo nie zgodzi się narażać swego prestiżu w obronie jakiegoś kontrolera lotów.
W Smoleńsku teren katastrofy zaorano i zasypano piaskiem.
Drzewa wokół wycięto, a szczątki samolotu trzymano pod gołym niebem tak długo, aby deszcze zmyły wszelkie ślady chemiczne.
Na koniec wrak umyto!
To tak, jakby w miejscu zwykłego morderstwa, przed śledztwem umyto podłogi, wypucowano klamki i inne miejsca gdzie mogłyby pozostać odciski palców, zagrabiono ścieżki i trawniki.
Niszczenie dowodów przestępstwa wskazuje winnego.
Na zlodzieju czapka gore!
Rosyjskie działania zaraz po katastrofie to typowe czynności mordercy, który próbuje zatrzeć ślady zbrodni, próbując zniszczyć lub ukryć kluczowe dowody. Popełniające zbrodnię państwa mogą jednak w odróżnieniu od jednostek dość swobodnie mataczyć, zaciemniać sprawę, ukrywać fakty, kierować śledztwo na fałszywe tory i forsować własną, „oficjalną” wersję zdarzeń – nawet na arenie międzynarodowej.
W Smoleńsku Rosjanie błyskawicznie zajęli miejsce katastrofy, na którym mogły znajdować się dowody przeczące tezie, że to był wypadek. Obciążyli winą pilota i złą pogodę, a przede wszystkim usunęli w cień kluczowego świadka – kierownika kontroli lotów, którego zeznania nie wsparłyby „oficjalnych ustaleń”.
Przejęli kontrolę nad ciałami i umieścili je w zaplombowanych trumnach – bez oględzin i sekcji zwłok. Wszystkie rosyjskie czynności odbyły się z pogwałceniem międzynarodowych porozumień dotyczących katastrof lotniczych.
Gdyby ta tragedia była wypadkiem, jak utrzymują Rosjanie, zapisy czarnych skrzynek wsparłyby ich wersję. Rosjanie jednak skonfiskowali rejestratory.
Czy można mieć jeszcze jakieś wątpliwości, że było to zacieranie śladów?
kodeksu karnego nie mozna juz poprostu strawic.