Szefowa NFZ Agnieszka Pachciarz domagała się wzrostu dotacji z budżetu o niemal miliard złotych, na osoby nieubezpieczone. Wiceprezes NFZ Wiesława Kłos mówi, od kiedy działa system eWUŚ zidentyfikowano dużą liczbę osób nieubezpieczonych i to ministerstwo zdrowia powinno uregulować płatności za ich leczenie
Za okres od stycznia do sierpnia, ta kwota urosła do 836 milionów złotych. - Co miesiąc wzywamy ministra zdrowia do zapłaty tej kwoty. My wychodzimy z założenia, że ta kwota jest nam należna, minister finansów ma nieco inne stanowisko. W związku z tym wnosimy do wojewódzkiego sądu administracyjnego, żeby zobowiązał ministra zdrowia do zapłaty nam tej kwoty - oświadczyła Wiesława Kłos.
Ministerstwo twierdzi jednak, że system eWUŚ przeszacował, bo za nieubezpieczonych uznał na przykład dzieci niezgłoszone przez rodziców lub dorosłych, którzy o miesiąc spóźnili się z zapłatą składki zdrowotnej. Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann twierdzi, że jest to zwykły spór kompetencyjny między ministerstwem zdrowia, finansów i NFZ-em.
Mamy problem z takim jasnym i pewnym ustaleniem liczby osób nieubezpieczonych. To jest wynik nowego systemu wprowadzonego w NFZ, czyli eWUŚ - powiedział Sławomir Neumann. - Osoby nieubezpieczone są zaznaczane na czerwono. Według NFZ za te osoby powinien płacić budżet państwa, naszym zdaniem to absolutnie nie jest liczba, która odpowiada rzeczywistości, a minister finansów uważa, że ta dotacja z budżetu sięgająca 200 milionów złotych wystarcza na to wszystko - przekonywał wiceminister zdrowia.
Jednak wiceszefowa NFZ twierdzi, że do tej pory ministerstwo nie miało zastrzeżeń do systemu eWUŚ. Wczoraj sam minister Neumann mówił o tym na sejmowej komisji zdrowia - zaznacza Wiesława Kłos.
Wczoraj sejmowe komisje finansów i zdrowia negatywnie zaopiniowały ten plan NFZ. Osoby, które mają prawo do świadczeń opieki zdrowotnej, choć system weryfikuje je negatywnie, to na przykład dzieci, które nie zostały zgłoszone przez ubezpieczonych rodziców lub osoby, które same opłacają składki i spóźniły się z płatnością. Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że trudno oszacować ile jest takich przypadków.