Od września zaczną obowiązywać restrykcyjne przepisy Unii Europejskiej dotyczące zawartości substancji smolistych w żywności. Dopuszczalne stężenie benzopirenu ma się zmniejszyć z pięciu do dwóch mikrogramów na kilogram jedzenia. Praktycznie wyklucza to możliwość wędzenia serów, czy wędlin tradycyjną metodą na otwartym ogniu.
Minister Stanisław Kalemba mówi jednak, że większość polskich wędlin nie przekracza tych norm. - Instytut w Puławach pewne badania już prowadził i zdecydowana większość wędlin nie ma przekroczonych tych norm. Tutaj bardzo ważne będzie zdiagnozowanie. Jak będzie taki przepis to każdy zakład będzie musiał mieć wynik badania ile tego benzopirenu jest - mówi minister.
Szef resortu rolnictwa dodaje, że przepis będzie obowiązywać i trzeba będzie go przestrzegać. - Jeżeli chodzi o zdrowie ludzi to jest temat najważniejszy. Skoro grono ekspertów doszło to tego, że jednak warto o to zdrowie dbać i zmniejszyć zawartość tych substancji to warto się w to włączyć. Na pierwszym miejscu jest zdrowie ludzi - podkreśla Stanisław Kalemba.
Nowymi przepisami najbardziej zagrożona jest branża mięsna, w której zniknąć może nawet ponad 100 przedsiębiorstw. Producenci twierdzą, że nikt nie konsultował z nimi norm poziomu substancji smolistych. Ratunek widzą w specjalnym traktowaniu produktów regionalnych.