Komunikat Naczelnej Prokuratury Wojskowej jest dla PiS niewiarygodny. NPW poinformowała, że analiza fizykochemiczna próbek materiału z katastrofy smoleńskiej nie wykazała obecności materiałów wybuchowych oraz substancji będących produktami ich degradacji. Prokuratura zastrzegła, że w sprawie próbek trwają dwie analizy opinii z zakresu chemii i jedna z zakresu mechanoskopii i metaloznawstwa.
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak mówi, że informacja jest sprzeczna i pyta, o co w tej sprawie chodzi. Jak mówił, prokuratura sama zastrzegła, że ekspertyza nie jest ostateczna. Całościowe wyniki badań mają ukazać się po 31 marca. To - jak zauważył Mariusz Błaszczak - w okolicy czwartej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Co tu jest grane? Czy Naczelna Prokuratura Wojskowa jest instytucją wiarygodną? W mojej ocenie jest arcyniewarygodna - mówił poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Według Błaszczaka, jeszcze w październiku 2012 roku szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej i rzecznik NPW pułkownik Ireneusz Szeląg powiedział, iż nie tyle że trotylu na pokładzie samolotu nie było, co jedynie nie stwierdzono jego obecności. Zdaniem posła PiS, należy rozważyć, czy nie przekazać śledztwa Prokuraturze Powszechnej. Chociaż to też - mówił polityk - nie daje gwarancji wiarygodności.
Eksperci poddali analizie próbki pobrane podczas sekcji ekshumowanych zwłok oraz z powierzchni wytypowanych miejsc i elementów szczątków samolotu. Opinia fizykochemiczna, na podstawie której prokuratura wydała dzisiejsze oświadczenie, wykonana została przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji. Prokuratorzy zastrzegli również, że wymaga ona uzupełnienia.