Przemysław Wipler zarzucił też Bronisławowi Komorowskiemu usługową postawę wobec rządu. Jego zdaniem był on prezydentem drugiego planu, bardziej nawet "technicznym" niż swego czasu kandydat PiS na premiera Piotr Gliński.

Reklama

- Takim po prostu "wsi spokojna, wsi wesoła", siedzę sobie z boku, nie ingeruję i jakoś tak to leci - mówił poseł Wipler w Sejmie.

Według niego wszystko działało, dopóki premier mógł to podźwignąć przynajmniej wizerunkowo, ale teraz widać, że działać przestało. Przemysław Wipler powiedział, że trudno znaleźć jakieś pozytywy prezydentury Bronisława Komorowskiego, bo jego zdaniem, zaniedbywał on pracę, za którą płacili obywatele.

Tak samo jak zaprasza "na dywanik" prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, prezydent mógł - według posła Wiplera - regularnie spotykać się z premierem Tuskiem i premier Kopacz i żądać od nich realizacji obietnic, które składali w kolejnych expose.

- Nie zagonił ich do roboty, a Ewę Kopacz i Donalda Tuska trzeba było gonić, bo efekty w stosunku do obietnic mieli bardzo słabe - ocenił wiceprezes partii KORWIN.

Według posła Wiplera, prezydent nie był też twarzą żadnej poważnej kampanii społecznej i nie zainicjował żadnej poważnej zmiany, "żeby Polakom żyło się lepiej".

Reklama