Nazwisko obecnego ministra skarbu pojawiło się w pobocznym wątku afery hazardowej. Jak informowała "Rzeczpospolita", Mirosław Drzewiecki zataił spotkanie z Ryszardem Sobiesiakiem. Z kolei tvp.info podawała, że były minister sportu miał ułatwić zwycięstwo w przetargu na kupno wyciągu narciarskiego w Niedzicy. Miał go kupić kumpel Sobiesiaka - Andrzej Stoch. Pomagał w tym człowiek PO, Lech Jancza, czyli pełnomocnik elektrowni w Niedzicy ds. dzierżawy. Mężczyzna stracił jednak stanowisko we wrześniu 2009, a przetarg miał się odbyć w październiku.
Dlatego też, jak informuje TVP Info, politycy PO robili wszystko, by Janczę przywrócono na stanowisko. Te rozmowy podsłuchało CBA. Co z nich wynika? Były szef klubu PO - Zbigniew Chlebowski - niczego nie wywalczył. Nie dał rady też nic załatwić "Pikuś z Sącza", czyli poseł PO Andrzej Czerwiński - pisał portal tvp.info. Jancza, jak podaje TVP Info mówił, że miał on się spotkać w jego sprawie z szefem resortu skarbu, jednak nic to nie dało.
Dopiero na koniec, na spotkaniu Sobiesiaka z Drzewieckim wszystko udało się załatwić. 12 września przetarg wygrywa nieznana firma, która jednak nie wpłaca w terminie zaliczki, a wyciąg wpada w ręce spółki Czorsztyn-Ski. Właściciel spółki, która licytację wygrała, ale straciła prawo do obiektu zostaje w Czorsztyn-Ski menedżerem.
Jak tłumaczył się z całej afery Czerwiński? Jak podaje Tygodnik Nowosądecki, poseł nie zaprzeczył, że spotkał się z ministrem Aleksandrem Gradem. Zapewnia jednak, że nie był zamieszany w żadną aferę, a jedynie zapytał ministra, na "prośbę zainteresowanego" o przyszłość zawodową Janczy.
ZOBACZ TAKŻE: Nie ma winnych afery hazardowej? Oni nie dostaną zarzutów>>>