Po niefortunnych wypowiedziach prezydenta wstrzymałam oddech przed jego spotkaniem z kanclerz Niemiec - mówiła w Radiu ZET Joanna Mucha z PO. Jej zdaniem jednak, nic się nie wydarzyło. Wydaje mi się, że będziemy się przyzwyczajać do sytuacji, w której nic już wydaje się sukcesem- oceniła podróż głowy państwa. Równie krytycznie komentował drugą podróż zagraniczną Andrzeja Dudy Krzysztof Gawkowski z SLD. Pojechał z wielkimi nadziejami i wrócił z niczym - stwierdził. Zauważył, że prezydent nie powinien, jeszcze przed podróżą, mówić, że będzie chciał zmiany formatu negocjacji, jeśli wiadomo, że to postulat nie do spełnienia. Dostaliśmy policzek, bo wolałbym, żeby takie deklaracje nie padały przed wizytami - powiedział.
Głowy państwa bronił za to jego doradca ds. polityki zagranicznej, prof. Krzysztof Szczerski. Jego zdaniem, im mniej ktoś wie, tym więcej mówi. Stwierdził, że był przy wszystkich rozmowach w stolicy Niemiec i na pewno prowadziły one do podniesienia rangi Polski na arenie międzynarodowej. Minister oskarżył też rząd o wytoczenie wojny polsko-polskiej. To już raz przyniosło złe efekty i wolałbym, żeby polscy ministrowie prezentowali polski punkt widzenia, a nie cieszyli się, że ktoś ma inne zdanie niż my - podsumował.