Wychodzi od faktu, że Andrzej Duda wypowiedział się dla "Bilda" o m.in. uchodźcach i relacjach z Niemcami. I zastanawia się, czy to nie temat do rozmów z premier Ewą Kopacz.

Reklama

"Szacunek należy się nie tylko kanclerz Merkel, ale też premier Ewie Kopacz. Pan prezydent nie lekceważy Ewy Kopacz, tylko Polskę. Tak się składa, że jest ona premierem rządu, czy Andrzej Duda tego chce, czy nie. Nie wystarczają rozmowy z ministrem spraw zagranicznych i obrony narodowej. Ta pogarda naprawdę nie uchodzi", komentuje dalej w "Gazecie Wyborczej".

Olejnik przyznaje także, że czuje się zażenowana, kiedy "słyszy argumenty pani premier: cóż ja mogę zrobić więcej jako kobieta, niż tylko powiedzieć "proszę"?".

- Mnie nie interesuje, czy Ewa Kopacz jest w spódnicy, czy w spodniach, jest premierem rządu i nie powinna się łasić. A cóż to są za merytoryczne argumenty, kiedy zapewnia na konferencji prasowej, że ona nie gryzie? Czy tego się boi Andrzej Duda? - pisze.

Sugeruje, że być może warto, by Kopacz zaczęła się wzorować na niemieckiej kanclerz.

- Panu prezydentowi radzę poczytać konstytucję, a skoro cały czas powołuje się na Lecha Kaczyńskiego, to niech sobie przypomni, że prezydent Lech Kaczyński zacisnął zęby i z Donaldem Tuskiem się spotkał - kwituje.