Na poniedziałkowej konferencji prasowej politycy Platformy Obywatelskiej odnieśli się do artykułu tygodnika "Newsweek" dotyczącego - jak mówił rzecznik PO Jan Grabiec - machinacji finansowych związanych z funkcjonowaniem i obrotem środkami finansowymi przez "frakcję parlamentarną, której członkiem była Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro".
Solidarna Polska w oświadczeniu przesłanym PAP tego samego dnia podkreśliła, że publikacja pomija informacje przekazane przez SP dziennikarzom tygodnika, "składa się z manipulacji, pomówień i insynuacji". "Zdecydowaliśmy się wystąpić przeciw wydawcy gazety, niemiecko-szwajcarskiemu wydawnictwu Ringier Axel Springer, z pozwem i żądaniem wypłaty zadośćuczynienia w wysokości 100 tys. zł na rzecz Fundacji im. Brata Alberta, zajmującej się pomocą osobom niepełnosprawnym" - wskazano w oświadczeniu partii.
Według "Newsweeka" w 2013 r. Solidarna Polska za ok. 40 tys. euro przekazanych jej przez europejską partię MELD (Ruch na rzecz Europy Wolności i Demokracji) miała w Krakowie zorganizować "kongres klimatyczny" na 800 osób, który w rzeczywistości miał okazać się konwencją przedwyborczą partii Zbigniewa Ziobry.
"Pytania, które nasuwają się po lekturze tego artykułu, chcielibyśmy zaadresować do prokuratora generalnego, (...) ważnego polityka klubu PiS" - podkreślił Grabiec. "Odpowiedzi na te pytania warunkują dalsze kroki, jakie podejmiemy jako klub parlamentarny PO" - dodał.
Grabiec pytał, czy to prawda, że "unijna agencja ds. przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy prowadzi śledztwo ws. defraudacji pieniędzy z frakcji PE, w której członkiem była Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro". "Czy to śledztwo dotyczy także finansów tej części parlamentarnej, którą stanowiła SP? Czy to prawda, że w 2013 r. odbyła się konwencja partyjna SP za pieniądze frakcji PE? Czy to prawda, że pieniądze PE trafiały do firm związanych z politykami SP?" - pytał Grabiec. "Odpowiedź na to pytanie ma doniosłe znaczenie dla czystości, powagi i dla utrzymania zasad w życiu publicznym w Polsce" - dodał.
Wtórował mu inny polityk PO Michał Szczerba, który mówił, że sprawa jest o tyle istotna, gdyż pod każdym sprawozdaniem finansowym z działalności SP podpisywały się trzy osoby: jej prezes Zbigniew Ziobro, członek zarządu głównego Beata Kempa i skarbnik Jacek Włosowicz. Pojawiają się też pytania, czy nie zostały złamane przepisy ustawy o działalności partii politycznych - mówił Szczerba. Jak tłumaczył, chodzi o jeden z przepisów tej ustawy, który mówi, że "źródła finansowania partii politycznych są jawne". Według niego innym złamanym zapisem tej ustawy może być ten, który wskazuje, "z jakich źródeł tworzony jest majątek partii, który może być wykorzystywany na działalność polityczną".
W ocenie polityków PO wyjaśnieniem tej sprawy powinna jak najszybciej zająć się prokuratura.
Do artykułu "Newsweeka" odniosła się szczegółowo Solidarna Polska. W oświadczeniu przesłanym PAP podkreślono, że SP dysponuje dokumentem dowodzącym, że krakowska konferencja klimatyczna "miała znacznie szerszy zakres tematyczny i obejmowała reformę Polski, UE oraz pakiet klimatyczno-energetyczny". "Dlatego wszystkie wątki obecne na krakowskiej konferencji były zgodne z zatwierdzonym przez MELD programem. +Newsweek+ doskonale to wiedział, bo otrzymał od nas potwierdzający to dokument i świadomie go pominął, co jest kolejnym dowodem oczywistej manipulacji" - czytamy w oświadczeniu SP.
"Zresztą tematy klimatyczno-energetyczne także były poruszane. O negatywnych skutkach polityki klimatycznej mówili w swoich wystąpieniach prelegenci, m.in. szef NSZZ +Solidarność+ Piotr Duda, europoseł Jacek Kurski, poseł Beata Kempa, ponadto kwestie dotyczące tzw. paktu klimatycznego były szeroko prezentowane w materiałach filmowych, na planszach i w ulotkach" - zaznaczono.
Według SP kłamstwem jest, iż z organizacją i finansowaniem konferencji w Krakowie wiążą się jakiekolwiek nieprawidłowości. "Projekt konferencji, podobnie jak kilkanaście utrzymywanych w podobnej formule spotkań w całej Polsce, został wcześniej zatwierdzony przez MELD i zrealizowany zgodnie z założeniami, o czym świadczy pozytywny wynik zleconego przez Parlament Europejski audytu" - wskazano w oświadczeniu.
"Rzetelność i uczciwość wydatków, a także wykorzystanie ich zgodnie z przeznaczeniem potwierdziła w audycie renomowana międzynarodowa firma audytorska Ernst&Young. Na marginesie - w rzeczywistości zorganizowaliśmy znacznie więcej spotkań nt. polityki klimatycznej – było ich kilkadziesiąt, więc wielokrotnie przekroczyliśmy zaaprobowaną przez MELD minimalną ich liczbę" - napisano.
Jednocześnie podkreślono, że finansowanie SP nie budziło jakiekolwiek wątpliwości Państwowej Komisji Wyborczej. "PKW kontrolująca doroczne sprawozdania finansowe partii nigdy nie zgłaszała wobec nich zastrzeżeń. Dysponowała przy tym pełną dokumentacją, a także imienną listą darczyńców wraz z kwotami, które przekazywali na rzecz Solidarnej Polski" - czytamy w oświadczeniu.
SP zaznaczyła zarazem, że wśród darczyńców byli "politycy Solidarnej Polski i ich rodziny, którzy przeznaczali własne pieniądze na finansowanie partii reprezentującej bliskie im wartości". "Działo się tak, ponieważ Solidarna Polska nigdy nie korzystała z dotacji budżetowych ani wsparcia podejrzanych biznesmenów i lobbystów +spotykających się na cmentarzach i stacjach benzynowych+, jak to bywało w przypadku innych partii - czytamy w komunikacie.