Politycy PO podczas konferencji nawiązali do poniedziałkowego artykułu "Dziennika Gazety Prawnej" dotyczącego powrotu polskiej delegacji rządowej z wizyty w Londynie, gdzie odbyły się polsko-brytyjskie konsultacje pod przewodnictwem premierów: Beaty Szydło i Theresy May. W konsultacjach wzięli udział m.in.: wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki, minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz i minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak. Jak podał "DGP" zapadła wówczas decyzja, że rządowym samolotem miało wracać do kraju więcej osób, niż dostępnych było miejsc w rządowym samolocie embraer.
Można ze smutkiem powiedzieć, że koszmar organizacji lotu do Smoleńska wraca (...). Rząd PiS nie wyciąga żadnych wniosków z tego, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 r. - podkreślił poseł PO Marcin Kierwiński.
W Londynie doszło do łamania wszelkich procedur bezpieczeństwa. Można powiedzieć, że wraca to wszystko, co było jedną z głównych przyczyn katastrofy w Smoleńsku: nieprzestrzeganie procedur, bałagan, chaos, brak podejmowania decyzji, albo podejmowanie decyzji nie wiadomo przez kogo. To wszystko co już przerabialiśmy - dodał.
Jak ocenił Kierwiński, z artykułu "DGP" widać wyraźnie, że gdyby nie to, iż pilot lotnictwa cywilnego nie zgodził się na start po raz kolejny doszłoby do bardzo niebezpiecznego lotu. Na szczęście pilotem w tym locie był pilot cywilny, który nie miał swojego zwierzchnika na pokładzie. Pilot, który mógł podjąć decyzję bez jakichkolwiek nacisków, bez jakiejkolwiek presji - wskazał polityk Platformy.
Pytał też, dlaczego organizatorzy tego wyjazdu złamali instrukcję organizacji lotów HEAD. Dowiadujemy się, że ktoś podjął decyzję, aby dwa loty, lot przeznaczony dla dziennikarzy i lot dla najważniejszych osób w państwie połączyć w jeden lot. Zrobiono to w ostatniej chwili, co jest ewidentnym łamaniem instrukcji HEAD, która mówi, że najpóźniej 24 godziny przed lotem lista pasażerów musi być znana. Co robi organizator tego lotu? Dlaczego tego nie dopilnował? Kto podjął taką absurdalną decyzję - pytał Kierwiński.
W LONDYNIE ZŁAMANO INSTRUKCJĘ LOTÓW HEAD>>>
Polityk krytykował też sytuację, że na pokładzie jednego samolotu znaleźli się m.in. szefowa rządu Beata Szydło, pierwszy wicepremier Mateusz Morawiecki, szef MSZ Witold Waszczykowski i szef MON Antoni Macierewicz. Po raz kolejny w państwie PiS okazuje się, że procedury nie są ważne. Po raz kolejny okazuje się, że wszystko można robić ad hoc, bez przemyślenia i jakoś to będzie - podkreślił.
Rzecznik PO Jan Grabiec ocenił, że sytuacja, która miała miejsce w Londynie jest incydentem lotniczym i powinna zostać zbadana przez komisję badania wypadków lotniczych. Ten przypadek z całą pewnością musi zostać wyjaśniony. Powinno zostać podjęte badanie przez Państwową Komisję Badania Wypadków Lotniczych - wskazał. Ten incydent powinien zostać odnotowany, zbadany. Powinno zostać ocenione, kto podejmował złe decyzje. Kto podejmował decyzje, które naruszały przepisy przyjęte po tym tragicznym locie do Smoleńska - dodał poseł.
W ocenie Grabca jeśli incydent z Londynu nie zostanie wyjaśniony a winni nie zostaną ukarani, to niestety możemy spodziewać się tego, że po raz kolejny przy jakimś kolejnym locie znowu bezpieczeństwo uczestników lotu będą narażane.
10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku w katastrofie Tu-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Śledztwo w sprawie początkowo prowadziła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Postawiła ona zarzuty dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska (dotychczas nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm oficerom rozwiązanego po katastrofie 36. specjalnego pułku lotnictwa transportowego, który zajmował się transportem najważniejszych osób w państwie.
CZYTAJ WIĘCEJ O TUPOLEWIZMIE I PROBLEMACH Z POWROTEM RZĄDOWEJ DELEGACJI>>>