Jestem przekonany, ze wybór sędziów do KRS przez Sejm jest niebezpieczny - mówił w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24 były prezes TK, Jerzy Stępień. Jego zdaniem, rządzącym może chodzić nie tylko o zdobycie wpływu na Krajową Radę Sądownictwa, ale i na podział sędziów na "naszych" i "obcych". "To jest ten sędzia, do którego władza nie ma zaufania, to jeszcze nie wiadomo, jak moja sprawa będzie się toczyć. Może lepiej dojść do jakiegoś polityka, żeby załatwił moją sprawę w sądzie, zamiast czekać na rozstrzygnięcie. Adwokaci także będą się orientować jak będą przebiegać te podziały, co jest moim zdaniem - i mówię to jako były sędzia sądu powszechnego - niebywałe - tłumaczył. Dlatego, jak mówił, tłumaczy młodym sędziom, że są w gorszej sytuacji niż on w latach 70. Wtedy komuniści nie atakowali wymiaru sprawiedliwości, a ja nie bałem się mówić o polityce tego, co sądziłem. Teraz robi się wszystko, żeby autorytet sędziów zniszczyć i pogłębić chaos w państwie.
Zakłada jednak, że cała ta sprawa może być "próbnym balonem". Sugeruje bowiem, że PiS może sondować reakcje sędziów i społeczeństwa na te zmiany i jeśli zauważą, że napotkają na opór ludzi, to mogą się z nich wycofać. Jeśli jednak uznają, że zmianom się nikt nie przeciwstawi, to Sejm przepchnie tę ustawę.
Stępień tłumaczył też, że takie instytucje jak KRS, czy Trybunał Konstytucyjny działają tak długo, jak ludzie którzy mają z nimi do czynienia traktują je poważnie. Jeśli zaś je zaczynają lekceważyć, to te instytucje znikają. Zostaje wtedy goła siła - dodał. Jego zdaniem, odbudowa porządku prawnego w kraju będzie długa i żmudna i wymagać będzie wysiłku całego społeczeństwa. Wierzy jednak, że to się powiedzie. Nie wyobraża bowiem sobie, by ci, którzy zastąpią PiS, zdecydowali się skorzystać z systemu, budowanego przez rządzącą partię, tylko odbudują stan instytucji prawnych.