Polska przekazała w poniedziałek do Komisji Europejskiej odpowiedź na uzupełniające zalecenia KE z grudnia 2016 r. Podkreślono w niej, że utrwalenie demokratycznego porządku prawnego w Polsce, w tym ustanowienie stabilnych podstaw funkcjonowania TK jest nadrzędnym celem władz polskich.
W oświadczeniu przekazanym PAP MSZ poinformowało, że w ocenie strony polskiej przyjęte przez parlament w ostatnim okresie zmiany dotyczące funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego, "w sposób kompleksowy i ostateczny" regulują problematykę ustroju i funkcjonowania Trybunału, uwzględniając szereg zaleceń przedstawionych Polsce przez Komisję Wenecką.
"W szczególności podkreśliliśmy, że powołanie przez Prezydenta RP nowego Prezesa Trybunału Konstytucyjnego w dniu 21 grudnia 2016 r. oraz wejście w życie wyżej wymienionych nowych regulacji prawnych stworzyło właściwe warunki dla normalnego funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego" - czytamy w oświadczeniu.
Waszczykowski, który we wtorek był gościem radiowej Trójki, pytany czy spodziewa się odpowiedzi Komisji Europejskiej na pismo wysłane przez rząd, powiedział, że oczekuję, iż sprawa zostanie zamkniętą. - Myśmy wyjaśnili wyczerpująco, co się stało w Polsce, jak została przeprowadzona reforma w sprawie Trybunału Konstytucyjnego i innych kwestii, które były poruszane w zaleceniach grudniowych Komisji i uważamy sprawę za zamkniętą - oświadczył szef MSZ.
Według niego tak samo uważa wielu polityków europejskich. - Od wielu miesięcy przecież podróżuję po Europie, jeżdżę po różnych stolicach, gdzie konsultuję sprawy europejskie i dawno już nikt mnie nie pyta o kwestie polskie. Więc to jest sytuacja, która powinna być już zakończona - zaznaczył Waszczykowski.
Podkreślił jednocześnie, że odpowiedź przesłana KE była kurtuazyjna. - Chcieliśmy pokazać, że prowadzimy dialog. Jeśli jesteśmy pytani, jeśli jesteśmy punktowani, jeśli są kwestie, które trzeba wyjaśnić, to oczywiście chętnie to zrobimy. I ta kilkunastostronicowa odpowiedź szczegółowo wyjaśnia nasze stanowisko, nasze interpretacje wydarzeń, które zaszły w ostatnich miesiącach w obszarze legislacji, reformy TK i innych kwestii - zaznaczył.
Minister był pytany o zawarte odpowiedzi polskiego rządu dla KE słowa dotyczące wiceszefa Komisji Fransa Timmermansa o tym, że strona polska odczytuje jego działania i wypowiedzi "jako motywowane politycznie i służące napiętnowaniu jednego z państw członkowskich". Pytanie postawiono w kontekście polemiki pomiędzy Waszczykowskim a Timmermansem, do której doszło w piątek na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa podczas pierwszego panelu poświęconego przyszłości Unii Europejskiej.
- Wystąpienie Timmermansa w Monachium zilustrowało w zasadzie moją tezę. Rozmawialiśmy na temat stanu UE, możliwych reform. Mówiłem o tym, że m.in. trzeba by na nowo zdefiniować rolę KE, ponieważ Komisja bądź wielu komisarzy wykracza poza swoje uprawnienia, stają się celebrytami politycznymi, wychodzą poza traktatowe prerogatywy. No i wystąpienie pana Timmermansa dokładnie zilustrowało to, ponieważ próbował on piętnować znowu Polskę - odpowiedział Waszczykowski.
Na uwagę, że niektórzy ocenili, iż lepiej byłoby "milczeć z godnością", niż wdawać się w polemikę, Waszczykowski odparł, że rolą ministra spraw zagranicznych jest nie milczeć z godnością tylko bronić interesów państwa". - Ponieważ te interesy są naruszone przez jednego z komisarzy, musimy reagować - dodał.
Waszczykowski pył też pytany, na jakim etapie znajdują się prace nad zapowiedzianą prze MSZ skargą do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze na rosyjskie śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, a także o zapowiadane skierowanie noty do Moskwy dot. tego, jakie działania śledcze w ciągu ostatniego roku spowodowali, że nie został zwrócony Polsce wrak Tu-154M.
- W tej chwili ta skarga jest tworzona w dalszym ciągu. To jest sprawa precedensowa - powiedział szef polskiej dyplomacji.
Waszczykowski zaznaczył, że Polska skierowała już notę do Rosji po wypowiedziach prezydenta Władimira Putina, który tuż przed świętami Bożego Narodzenia na dorocznej konferencji prasowej powiedział m.in. że "osobiście czytał" zapisy rozmów pilotów samolotu prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego i "człowieka z ochrony", który wszedł do kabiny i domagał się, żeby wylądować, nie bacząc na zastrzeżenia załogi.
W reakcji na tę wypowiedź polskie MON poinformowało, że wystąpiło do władz FR z żądaniem natychmiastowego przekazania Polsce zapisu rozmów w kokpicie Tu-154M. Według polskiego resortu obrony słowa prezydenta Rosji pozwalają wnioskować, że władze FR "dysponują tekstem rozmów między pilotem i pasażerami, który nigdy nie został udostępniony Polsce". Z notą dyplomatyczną domagającą się wyjaśnień rosyjskiego MSZ dotyczących tego, na jakie dokumenty powoływał się Putin, wystąpiła również polska ambasada w Moskwie.
- Zapytaliśmy, czy są nowe ustalenia. Odpowiedziano nam dość arogancko, oczywiście przez ambasadę miejscową, że nie - powiedział Szef MSZ. Zaznaczył, że nie wyklucza kolejnych not. - To zależy od prawników, którzy są tutaj podzieleni, czy ta nota będzie nam przydatna czy nie - powiedział Waszczykowski.
Jak dodał jednocześnie, skarga do haskiego trybunału jest tworzona. - To będzie decyzja polityczna. Pani premier podejmie taką decyzje - powiedział szef MSZ. Dopytywany, czy w takim razie nie było takiej decyzji w momencie, kiedy zapowiedział skargę, Waszczykowski odparł: Konsultowałem tę sprawę.