Osoby związane z dawnymi służbami, pracujące w dawnych służbach, przed 1989 rokiem, są po prostu już niepotrzebne, są szkodliwe, nasza ustawa (o służbie zagranicznej) chce takie osoby wyeliminować (z MSZ). Już teraz wiemy o tym, że w gronie pracowników MSZ jest ponad 100 osób, które przyznały się do jawnej, bądź tajnej współpracy z organami bezpieczeństwa PRL - powiedział w czwartek Dziedziczak.

Reklama

Jak dodał, pojawia się pytanie, dlaczego przez tyle lat, takie osoby były tolerowane.

Chcemy po prostu skończyć z PRL w polskiej dyplomacji - podkreślił wiceszef MSZ.

Dziedziczak powiedział też, że za czasów koalicji PO-PSL na stanowiska konsulów generalnych wysyłano dawnych funkcjonariuszy PZPR. Jest czymś szczególnie niemoralnym, niedobrym, jeśli do kontaktów z Polonią wysyła się osoby, które często pracowały dla dawnego systemu, w aparacie, który sprawiał, że nasi rodacy musieli uciekać z Polski - ocenił.

Wiceszef MSZ: chcemy przywracać etos pracy polskiego dyplomaty

Dziedziczak podkreślił, że obecnie w służbie dyplomatycznej istnieje niekorzystna dysproporcja pomiędzy liczbą pracowników merytorycznych a tymi, którzy zajmują się kwestiami administracyjnymi i organizacyjnym.

W Departamencie Ameryki pracuje poniżej 20, w Departamencie Azji i Pacyfiku niewiele ponad 20, w Departamencie Wschodnim pracuje około 30 osób. Tymczasem w Inspektoracie Służby Zagranicznej pracuje 180 osób, w Biurze Administracji także 180 osób. W Biurze Informatyki i Telekomunikacji ponad 100 osób - mówił.

Według Dziedziczaka, "to jest patologia". To jest również ten element biurokracji, patologii PRL-u. My chcemy to zmienić. Chcemy, żeby polscy dyplomaci nie zajmowali się administracyjną obsługą MSZ, tylko żeby się zajmowali prowadzeniem dyplomacji Rzeczypospolitej Polskiej, realizowaniem polityki zagranicznej. To jest clou naszej reformy - podkreślił Dziedziczak.

Reklama

Jego zdaniem polska dyplomacja obecnie "wychodzi ze złego stanu, który obserwowaliśmy przez wiele ostatnich lat". Chcemy doprowadzić do tego, że dyplomaci będą zajmowali się pracą merytoryczną, nie pracą administracyjną. Chcemy też wprowadzić autentyczną postawę służby państwowej - mówił.

Jak zaznaczył, często spotykana jest obecnie postawa, w której służbę w MSZ traktuje się jako zwykłą pracę. Nie, to jest służba państwu polskiemu i chcemy ten etos przywracać. Chcemy likwidować patologie, które są zawiązane z procesami (trwającymi) często od wielu dziesięcioleci: klanowość rodzinna, czy nawet z takimi nazwiskami jak Bierut. To wszystko chcemy wyeliminować - podkreślił.

Zapowiedział, że MSZ chce też rozszerzyć zakres działania Akademii Dyplomatycznej. Chcemy, aby aktualni pracownicy MSZ też mogli się w niej rozwijać - mówił. Zaznaczył, że od 20 lat nie było szkoleń merytorycznych dla dyplomatów.

MSZ przygotował projekt nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej, który zakłada m.in. wygaśnięcie stosunku pracy b. pracowników i współpracowników służb PRL.

Proponowane zmiany zakładają ponadto uelastycznienie zasad zatrudniania w służbie zagranicznej dla ekspertów, umożliwiają MSZ nawiązywanie krótszych kontraktów, przy jednoczesnej profesjonalizacji i bardziej precyzyjnym uregulowaniu zasad awansu i wymogów kompetencyjnych dla dyplomatów.

Projektem miał we wtorek zająć się rząd. Rzecznik rządu Rafał Bochenek poinformował PAP, że prace nad projektem noweli ustawy o służbie zagranicznej odłożono na prośbę szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego. Pan minister chciał osobiście ją prezentować, a jest w tym momencie w Brukseli - powiedział PAP Bochenek.